18.01.2013 6:58

(Rzecz dzieje się w Winoujściu, czyli nigdzie)

Z dawnych kronik grodu – księga III (123)

Zachorzał na grypowiznę czasy ostatnimi kasztelan Oponusus. Choć sam fundował starszym grodzianom odtrutkę na owe choróbsko to siebie mimo wieku znacznego za starszego wcale nie uważał i za nadczłowieka boskości bliskiego się uznając sam owej odtrutki nie brał. No i stało się, na stare kości grypowizna się rzuciła, czym świadectwo dała najlepsze, że sama ino wiara w siebie świętego nie czyni. Do tego jeszcze jak kasztelan wieść otrzymał, że prokury w Sierścinie budowaniu kładki na wyspę Karasi jeszcze dłużej się przyglądać będą i wszelkie nowe papirusy badają, a i posłuchanie różnym takim dają w sprawie onej to się Oponusus dopiero zgotował okrutnie.

- Tak nas męczą te prokury przeklęte i dziury w całości wyszukują, a nawet jakby co komu z kładki „skapnęło” to i co złego? Przecie kładka jak nowa i grodzianie się cieszą, a za trud z poświęceniem dla grodu nagradzać trza sowicie. Tak se myślę, że to pewnikiem robota marszałkusa Olo Gebela, że tak prokury pilnie na tę kładkę naszą popatrują. On ci z Klanu Peonitów i Peonitom dobrze by zrobić chciał władzy mnie pozbawiając, a im kasztelański tron przekazując. - wrzeszczał wściekle w komnacie Oponusus, łbem w ścianę ze złości waląc. I po chwili dłuższej jak już krwista czerwień złości z polików mu spłynęła, coby złość wyładować kasztelan usilnie już dumał, gdzie by i kogo z Klanu Peonitów w Winoujściu ukrzyżować, abo i publicznie od czci i wiary odżegnać, pomstę w tym znajdując. Taki już był ów władca udzielny na folwarku grodzkim, co to świece pod portretem czerwonego okrutnika Stalowego palił. Wszytkie wiedzieli, że Oponusus przecie to człek mściwy jak kto rzadko i stąd strachem oblani grodziane słowy prawdziwe bali się w obliczu jego powiadać ino za plecami gadali, że stary już i władzy podołać nie potrafi.

Te grodzianie co to kumate bardziej i na władzy się znające nadchodzące z wolna dni ostatnie władzy Oponususa upatrują, boć gdzie nie popatrywać z tego co w grodzie się dzieje to złe wyziera i głupotą się odbija działanie dworu i sotni mu podległych. Najwięcej złego w chorowalni grodzkiej się dzieje, którą Oponusus i jego dawny wicekasztelan Leoncjo zwany Strusiem zaniedbali okrutnie za nic nie pilnując więc w długi okrutne popadła i bałagan się tam niepojęty narobił. Biali kitlarze za robotę swą tyle tam talarów dostawali, że chorowalni na prostą trudno wyjść będzie, boć i w mieszku grodzkim pustką świeci, a więc i dołożyć skąd nie ma.           cdn

Gall Anomal

(wszelkie podobieństwo do znanych współcześnie osób i sytuacji jest całkowicie przypadkowe)