06.01.2012 8:57

(Rzecz dzieje się w Winoujściu, czyli nigdzie)

Z dawnych kronik grodu – księga III (74)

Z braku pomyślunku jakiego szastał grodzkimi talarami kasztelan Oponusus bez opamiętania żadnego, choć tych za wiele już w mieszku nie było. Przykład ci dam taki o marnotrawieniu świadczący. Wiadomo ci z dawien już dawna, że stareńkie krypy Wielkiej Tratwy w Winoujściu ledwo co dychają i ino czekać, aż wody nabiorą i na dno opadną. Przez wiele księżyców opowiadano ci w grodzie, że tam skądś talary trza wydobyć, co by krypy naprawić i zdatnymi do użycia uczynić. A było co tam robić bo ci maszyna na sznurkach utrzymana, pokłady tak liche, że ino patrzeć jak się zapadną na maszynę, a z kiblownika smród się ciągnął, cięgiem nieustającym i o omdlenia przyprawiającym.

Starania o talary czynili i takowe w końcu dostali, ale ci wydadzą je tera bez głębszego podumania. Ino maszynę na jednej krypie póki co zrobią, o resztę na niej zbytnio nie dbając. Jakby tak bardziej do roboty się przyłożyli po świecie obejrzeli, popytali co się też dzieje w kryp wszelakich budowaniu to by głupot takowych nie czynili. A tak po prawdzie toć wyjdzie, że na naprawy krypy jednej niewiele mniej dadzą talarów, jak za nową krypę i większą od tej wiekowej. Kto by tam we dworze śmiał jednak podumać skoro kasztelanowi Oponususowi ino podkop pomiędzy wyspami Usram i Wolimiem we łbie tkwi. Marzył ci kasztelan co też podkop imieniem jego nazwą i tak po wsze czasy już zostanie, a o grodu interesa ni krzty nie dbał ino o sławę swoją. Bez to przecie i w grodzie się złego wiele działo, czego starzejący się z nagła kasztelan Oponusus, narcyzem w siebie zapatrzony za nic nie widział. I w uporze takowym tkwił, że nawet wicekasztelanka Bamicha niekiedy do łba mu przemówić nie mogła, choć przecie najczęściej Oponusus bywał jak kukiełka za sznurki ciągana przez jej łapeczki. Tak ci z brakiem posłuchania było ponoć - jak niektóre grodzianie ze dworem powiązane gadali - ze znaną trójcą bynajmniej nie świętą. Mowa tu o poliwoju Makiełce z sotni popitnej wody i smródki, Remisiu sotniku wozów grodzian wożących i Skołowanej „KapoLoczkiem” zwanej z grodzkiej grzelnicy. Ponoć Bamicha Oponususowi mawiała, że trza ich troje na zieloną łączkę wystawić co by już dłużej grodowi nie szkodzili. Ale Oponusus swoje ważne argumenta, nikomu nieznane miewał i zgody na to nie dał. Remiś to pewnikiem jak na dworze w Szmalcborku służył to ważne papiery Oponususowi obłatwiał lub wiedzę o nich posiadał i przez to nie do ruszenia był. Makiełka takoż wiele wiedział i poszkodzić mógł. A dlaczego Skołowanej kasztelan Oponusus krzywdy uczynić nie chciał? Póki co to zagadką było do której za czas jakiś jako kronikarz dotrę.

Nastawał czas świętowania i pożyczenia grodzianom najlepszego. Dawnym zwyczajem w wieścionosach to wszem i wobec głoszono. Tymi czasy jednakowoż Oponusus zawzięty, nienawiść płonącą do grodzkiego wieścionosu utrzymujący, za nic pożyczenia nie dał mawiając, że niewielu go i tak czyta, a on wcale. Ciekawym jak mu to kłamliwe wielce gadanie przez gardło się przecisnęło , boć przecie na dworze wszystkie wiedzą, że Oponusus czytuje wieścionos od deski do deski. Takoż i Pasuj zwany Szujką z Klanu Komuhunów, przewodzący grodzkiemu Ględzisku ze strachania wielkiego przed Oponususem pożyczenia nie dał.

- Gdzieżbym śmiał? Pan mój i władca nie daje to ja rab nie mogę łba wychylić i przed szeregiem Jego Nieomylności stawać . Przecie to on mi talarów moc daje to i odebrać po złości może – mruczał do dwórek najbliższych Pasuj zwany Szujką. Knebbels Karl Luz jak się o tem zwiedział to ino parsknął śmiechem jaki to z Pasuja niby samoraj odwagą przykład dający. Normalnego patrzania ci za to nie zbrakło jak widać wicekasztelance Czarnej Otchłani zwanej Kudłatą, która od Klanu Komuhunów pożyczenia do wieścionosu dała, złego w tym nie widząc, choć przecie w pisaniu wcale jej tam nie głaskali. Widać kobitki więcej odwagi w Winoujściu miewają niż niejeden chop co to samoraja zgrywa. cdn

Gall Anomal

(wszelkie podobieństwo do znanych współcześnie osób i sytuacji jest całkowicie przypadkowe)