10.12.2011 9:45

(Rzecz dzieje się w Winoujściu, czyli nigdzie)

Z dawnych kronik grodu – księga III (71)

Czasy ci dalekie od spokoju i sytości w grodzie nastały, co też grodzian wielce martwiły. Szczęściem całym było się i z czego w Winoujściu porechotać i nastrój od smutku jakośik z lekka wyratować. Bo jakżeż tu się zdrowo do rozpuku ze śmiechu nie pokładać kiej to takie rzeczy się na świecie wyspy Usram i na Wolimiu działy. Budownicza Bamicha dla przykładu na ostatnim Ględzisku takie ci głupoty pitoliła, że grodzian solidnie ubawiła. Z nagła jak filip z konopi wyskoczyła i gadać jak kataryna poczęła słów z siebie mnóstwo rzucając. Ględziołki na nią patrzali w osłupieniu nic nie rozumiejąc o czym to baba w zapale pełnym plecie. Ta już prawie ci odleciała upajając się słowy własnemi, kiej to jej przerwano na ziemię okrutnie zrzucając po słowy, że ględziołki to całkiem o innym praw stanowieniu gadają, a ona o czem innym ni stad ni zowąd przecie powiada. .Burakiem się oblicze Bamichy oblało i z nagła zacichła, kornie łeb na kolana niemal opuszczając. Ale co śmiechu było to było!

Wieść gród takoż obiegła co też chłop Bamichy, tak jak i ona budowniczy z kształcenia, przy budowie gazosmrodu porabia. I trudno ci tu nie parsknąć i za boki się ze śmiechu nie chytać kiej człek o tem słyszy. Bamichy chłop budowniczym od pilnowania trawska i inszej zieleniny tam jest i nie dali mu się żadnej budowli za nic tknąć, a że chłop wicekasztelanki to i robota być musiała. I tak nasłuchuje więc chłopina kiej trza, czy trawsko równo i prosto rośnie i co w trawsku piszczy. Zaiste ciężka to robota, dla budowniczego wielce znacząca ino częstego schylania się ku ziemi wymagająca.

Jak mi powiadał znajomek jeden na skrzydlatych maszynach latający i ludziska nimi przewożący ostatnimi czasy ubaw ci tam wielki mieli jak przed lataniem do Warsowego grodu w Kraju Polo-polo podczas badania bagażu tera ględziołki z krajowego Ględziska - Żmudnej Trzebuni mlekodające jogurciska tam odkryto. Badający je strażnik porządku dziwował się okrutnie po co to baba takowe rzeczy do Warsowego grodu skrzydlatą machiną wiezie skoro tam ci tego w bród na każdym kroku. Widać jednak Żmudna Trzebunia martwi się straszliwie coby jej tam w krajowym Ględzisku nie struli przypadkiem i swoje ulubione popitki dla zabezpieczenia wozić woli.

Flotasie co to wedle kasztelana Oponususa sławę dla grodu w odległe krainy nieśli, resztkami sił po polu latali i co było to z przeciwnikami swemi poprzegrywali, a w stylu to takim, że ino śmiać się trza było. Drapał się na ten czas Oponusus po całkiem łysiejącej głowinie i dumał , czy aby warto talary w nich pchać, coby po polu za piłą dalej latali. Ale jak tak podumał to i wyjścia inszego nie ujrzał, bo to przecie głosów grodzian wiela w wybieraniu na kasztelana z kopanej wychodzi i na niego je oddadzą jak Flotasiów wesprze.

Kasztelanowi Oponususowi zewsząd władztwo się rysowało, ale bronił się jak mógł. Rdzawowłosa Zdebelka co to w Klanie Komuhunów jedne z pierwszych skrzypiec grać chciała dużo wszem i wobec gadała władztwo krytykując, plany rózniste snując o czym już głośno było. A że u Oponususa ta niewiasta robiła ostatnio przybyszami z daleka się zajmując to i wezwał ja kasztelan do swej komnaty. Tam odbyła się rzeź niewiniątka, Oponusus wydarł się na nią jak na niewolnicę od czci i wiary odsadzając i z błotem równo mieszając, zdradę przy tym zarzucając i przeciwstawienie się jego władzy niepodzielnej.

- Jak się rdzawowłosa babo nie opamiętasz i złe słowo na mnie rzekniesz to cię z grodu w świat przepędzę, albo sama sobie pójdziesz, życia tu dalszego nie widząc – grzmiał w furii ślepej kasztelan nie znoszący sprzeciwu (z wyjątkiem słów dlań słodkich jakie z usta Bamichy padały).

Zdebelka ino uszy po sobie w przerażeniu wielkim stuliła i szeregi Klanu Komuhunów na dobre opuściła coby nie szkodzić władcy. Bez szumu wielkiego i w cichości z Klanu Komuhunów wyszła też na dobre i z woli własnej dawna jego ostoja Eli Pielimieli, Królowa Mateńką przez księżyców wiele zwana. Ta herbowa postać Klanu w Winoujściu jak dumać można dość już miała pomijania wszelakiego i w cień przez innych usunięcia. W Klanie Komuhunów zaś i inne przewroty ci się jak wieść gminna niesie szykowały. Wielu członków tego klanu tera powiadało, że po tym co się stało w ostatnim krajowym wybieraniu do Ględziska trza zmian dokonać. Stara Gwardyja Klanu Komuhunów nawet o Cezdzieszynie jako szefie klanu coraz głośniej bąkała w nim widząc odrodzenie siły tego Klanu. cdn

Gall Anomal

(wszelkie podobieństwo do znanych współcześnie osób i sytuacji jest całkowicie przypadkowe)