WYSPIARZ niebieski
Jedyny tygodnik ukazujący się w Świnoujściu, Międzyzdrojach i Wolinie

Słów kilka z okazji

23.01.2013 17:28

Słów kilka z okazji

Jubileusz dziesięciolecia prezydentury

Obecny świnoujski prezydent od okresu politycznego przełomu już 10 lat piastuje swoją funkcję. Wcześniej Janusz Żmurkiewicz w czasach zwanych „komuną” był także prezydentem Świnoujścia przez blisko 5 lat (1984-1988). Z uwagi na ów okrągły - dziesięcioletni w nowej epoce jubileusz u steru wyspiarskiej władzy, wypada poświęcić temu kilka słów, tytułem skromnego podsumowania. A może raczej dla przypomnienia, warto zderzyć niektóre wcześniejsze zapowiedzi na fali euforii i deklarowanej woli dokonania zmian, z efektem konkretnych dokonań i ewolucją prezydenckiej postawy w służbie mieszkańcom.

(...) Janusz Żmurkiewicz zawsze przestrzegał prawa, ciężko pracował na utrzymanie rodziny. Mimo że ma wykształcenie wyższe, nie zadzierał nosa i jak trzeba było, pracował fizycznie. Jest człowiekiem skromnym, z dużym poczuciem własnej godności. Nigdy sam o sobie nie wydaje pochlebnych opinii i nie chełpi się swoimi osiągnięciami. To my sami oceniamy go bardzo wysoko i dostrzegamy w nim cechy niezbędne do pełnienia funkcji prezydenta miasta, czyli: pracowitość zrównoważenie, opanowanie zdolność syntetycznego postrzegania, odwagę cywilną, otwartość. Ponadto J. Żmurkiewicz jest wrażliwy na krzywdę człowieka, choć nigdy nie przechwala się swoimi czynami. Jest powściągliwy, nie ma kompleksów prowincjusza. Popieramy go bo jest naprawdę dobry (...)” - fragment tekstu pt. „Cała prawda o SLD, czyli kto rządzi w Świnoujściu” publikowanego przez Koalicyjny Komitet Wyborczy SLD-UP w „Wyspiarzu niebieskim” nr 43 z 22 października 2002 r.

Takich sformułowań użyto na potrzeby kampanii wyborczej przed 10 laty i może były one pisane nawet w tzw. „dobrej wierze” , niestety życie pokazało niejednokrotnie zupełnie inne oblicze Janusza Żmurkiewicza. Przykładów tego wizerunku, odbiegającego drastycznie od wspomnianej publikacji, można by mnożyć bez liku. Pozostawiamy to generalnie trzeźwej ocenie czytelników, wynikającej z ich własnych obserwacji i doświadczeń, bez szczególnego rozwinięcia tematu,aby nie skazywać się na podejrzenie o stronniczość. Nie sposób jednak nie dostrzec na co dzień tej prezydenckiej arogancji i przemądrzałości, posługiwania się kłamstwem, nie liczenia się z opinią innych, zadufania w sobie, przechwałek, wykorzystywania swojej pozycji, pogardy i nie przyjazności w stosunku do ludzi, oraz wszechobecnej mściwości i pamiętliwości. I pomyśleć, że to wszystko niemal, jak za przysłowiową czarodziejską różdżką, pojawiło się tuż po objęciu funkcji prezydenta i nasilało się w kolejnych latach. Zupełnie tak jak z historią Dr. Jekyll'a i Mr. Hayd'a.

Objawia się to na różne sposoby. Na przykład zwyczajowe traktowanie oponentów jak osób całkowicie niekompetentnych, odrzucanie nawet najlepszych, ale nieswoich pomysłów, brak tolerancji dla zdrowej krytyki, mówienie do radnego, że puściły mu zwieracze, nazywanie innego nieudacznikiem dlatego, że się niczego „nie dorobił”, obrażanie przed kamerami i w wypowiedziach wielu ludzi, którzy nie mogą się bronić, załatwianie swoich prywatnych spraw przez podległych urzędników, a nie jak przystoi w innych, niezależnych urzędach, wykorzystywanie auta służbowego do celów prywatnych itd. itp. „Ja to załatwiłem, to dzięki mnie” słychać zawsze z prezydenckich ust kiedy coś się zdarzyło dobrego, a jak coś złego to winnego nie ma. Kiedy pisaliśmy o błędach byłego Ogrodnika Miasta, fatalnych działaniach byłego dyrektora szpitala, to J. Żmurkiewicz zażarcie ich bronił. Po czym po latach sam krytykował, a także wyrażał zdumienie, że źle się działo i podkreślał, że nic o tym nie wiedział. Już nawet pierwsze decyzje prezydenta J. Żmurkiewicza tuż po objęciu stanowiska w 2002 r.,wtedy kiedy jeszcze nie funkcjonowała Rada Miasta, budziły poważne wątpliwości. Niech wspomnę słynną „działkę szwagra” na której zakup w ramach pierwokupu od Skarbu Państwa, jak powiadał Żmurkiewicz w kasie miasta nie było potrzebnego miliona złotych. Kłam temu zadaje po latach informacja ówczesnego Skarbnika Miasta, gdyż w końcu tamtego roku na miejskim koncie było blisko 3 mln zł.

Sięgając do zamierzeń prezydenta J. Żmurkiewicza z 2002 r, które stanowiły podwaliny jego powrotu do władzy nie sposób nie odnieść wrażenia, że wiele deklaracji się rozmyło, a ambitne plany gdzieś przepadły. Niepokojące dla prezydenta było wówczas zadłużenie miasta z którym zamierzał walczyć w pierwszej kolejności. Sytuacja w tym względzie po latach nie zmieniła się diametralnie i nadal się zadłużamy corocznie choćby emitując kolejne obligacje komunalne na pokaźne sumy. Natomiast dla przykładu ewidentne zaniedbanie w nadzorze prezydenta nad funkcjonowaniem szpitala miejskiego spowodowało osiągnięcie co najmniej 15-milionowego zadłużenia tej placówki.

- Będę się starał, aby do Świnoujścia wracała młodzież po studiach. Żeby mogli tu znaleźć pracę i drogę awansu – deklarował J. Żmurkiewicz. Niestety w tej materii zrobiono niewiele lub nic. Młodzież nie wraca do Świnoujścia, gdyż nie widzi tutaj dla siebie szansy na pracę i egzystencję na oczekiwanym poziomie. Trudno liczyć na pracę i awanse skoro prezydent zatrudnia najchętniej emerytowanych wojskowych, a na eksponowanych stanowiskach kierowniczych od lat siedzą 70 -, a nawet 73-latkowie.

- Chcemy aby powróciła na ulice miasta skuteczna i obdarzona zaufaniem społecznym Straż Miejska oraz aby znów były widoczne policyjne patrole – zapowiadał Żmurkiewicz. Jak to tak na prawdę jest, chyba nie trzeba nikogo przekonywać.

- Dzisiaj technologia napraw nawierzchni jest tak nowoczesna, że co roku można zrobić co najmniej kilka nowych ulic. Specjalna frezarka zdejmuje cienką warstwę nawierzchni, wyrównuje i pozyskane masy „wylewa” świeżą, równą i gładką nawierzchnię. Dlaczego wydział dróg tego nie robi – nie wiem (...) wydaje się pieniądze, a właściwie wyrzuca w błoto łatając dziury. Ba, numeruje się takie łaty. (...) Jesteśmy za biedni żeby odwalać taka tandetę. Biedni muszą robić wszystko solidnie , żeby starczyło na długo – podkreślał Żmurkiewicz w rozmowie publikowanej w „Wyspiarzu niebieskim” 2 listopada 2002 r. Widać ta nowatorska sprzed lat technologia jakoś ominęła Świnoujście. Zrobiono nawierzchnię wielu ulic, ale nie spełnia to oczekiwań, a łata się nadal i na dodatek pozostają dziurawe jak rzeszoto liczne zapomniane ulice prawobrzeża, ale i lewobrzeża (np. ulice Markiewicza, Wojska Polskiego, Krzywoustego, część Gdyńskiej i Grunwaldzkiej, Wyspiańskiego i inne). Co do solidności to wystarczy się rozejrzeć i wspomnieć także liczne, nieustające poprawki.

- Z pełną świadomością będziemy wspierać miejscową przedsiębiorczość i wszelkie przejawy społecznej inicjatywy – podkreślał przed laty Żmurkiewicz. Cóż, pewnie najlepszym tego przykładem jest dopuszczenie do sprzedaży polskiej firmy Koros zajmującej się sprzątaniem miasta na rzecz niemieckiego potentata. Inny przykład, to całkowite ignorowanie społecznej inicjatywy sprzeciwiającej się pomysłowi budowania apartamentowców na terenie Basenu Północnego. Jeszcze inna, prozaiczna historia to urzędnicze prześladowanie lekarza, który przed blokiem za własne pieniądze zagospodarował zielenią skrawek ziemi należący do miasta nie mając do niego prawa własności, za co człowieka wielokrotnie gnębiono.

- Zamierzamy twardo stąpać po ziemi, dbając o wspólne dobro , słuchając sugestii i propozycji współobywateli . Bezwzględnie zachowamy otwartość na krytykę oraz świadomość naszej służebnej roli wobec świnoujścian – zaznaczał kilkakrotnie z mocą Żmurkiewicz. Gdzie się podziała ta deklaracja, która w ostatniej dziesięcioletniej rzeczywistości miasta nie znalazła zastosowania? Czy twarde stąpanie po ziemi to jest coroczne, przy każdym budżecie znaczne przeszacowywanie dochodów ze sprzedaży nieruchomości , aby znaleźć pokrycie na rozdmuchane zadania, z których się rezygnuje w miarę postępujących korekt w budżecie? Czy słuchanie sugestii współobywateli ma polegać na stosowaniu najmocniejszego argumentu - „nie, bo nie” ? Czy ta otwartość ma polegać na nieudzielaniu informacji publicznej i prawnych przepychankach z dziennikarzami w sprawie uzyskania prostej informacji, czy takie instytucje jak ZUS, Izba Skarbowa, Urząd Morski w ogóle wnoszą opłatę klimatyczną do budżetu miasta z tytułu wynajmu w Świnoujściu pokoi de facto hotelowych?.

Prezydent zapowiadał też m.in. szybkie zatwierdzenie planu zagospodarowania dzielnicy nadmorskiej, utworzenie targu rybnego, stałe prace interwencyjne dla bezrobotnych, uporządkowanie targowiska przy ul. Wojska Polskiego i centrum miasta. Z tego faktycznie plan zagospodarowania jest....po ponad10 latach oczekiwań i porządkuje się centrum miasta. Co do efektów tego porządkowania śródmieścia to już można mieć jednak szereg zastrzeżeń. Wystarczy popatrzeć na namiętnie stosowaną kostkę brukową, która na potęgę wychodzi z podłoża i całe szczęście tylko, że nie ma u nas gorących obchodów 11 Listopada, bo dla demonstrujących byłoby jak znalazł.

Wśród zaniedbań i błędów jakie przylgnęły do prezydentury J. Żmurkiewicza należy wymienić brak wcześniejszych i efektywnych starań o zabezpieczenie środków na remonty starych promów Karsibór. Wobec oddalającej się wyraźnie w mglistą przyszłość wizji tunelu takie działania mogą zaowocować ogromnymi problemami komunikacyjnymi dla miasta i jego mieszkańców. Następuje także w Świnoujściu rozrost administracji, co kłóci się z wcześniejszymi zapowiedziami o jej sensownej redukcji. Trzeba też wymienić błędy i megalomańskie rozdęcia w prowadzonych inwestycjach takich jak Centralny Układ Komunikacyjny, baza Komunikacji Autobusowej, czy też amfiteatr. Nie sposób zapomnieć o braku właściwego zabezpieczenia świnoujskiego urzędu przed kradzieżą pieniędzy podatników z tamtejszej kasy, w kwocie której tak naprawdę nie można do końca ustalić. Korzystano przy tym w urzędzie kierowanym przez prezydenta Żmurkiewicza z komputerowego programu kasowego, który był niezgodny z ustawą o rachunkowości. Ba, przedłużano okres jego wykorzystania płacąc jeszcze w tamtym czasie miejscowej firmie, która go napisała i sprzedała 4 tys zł miesięcznie, za merytoryczną nad nim pieczę.

Nikt nie zamierza negować sukcesów osiągniętych w czasie tych 10 lat, choć i one są napiętnowane pewnymi niedoróbkami i często widocznym brakiem koncepcyjnego przemyślenia. Jest zatem za spore pieniądze zalewany ciągle szpital w którym trzeba teraz szukać np. miejsca na tomograf, wybudowano halę sportową na Warszowie z ograniczonymi funkcjami, wybudowano Bazę Rybacką dla topniejącej liczby rybaków mających wiecznie problemy z limitami połowowymi. Poszczycić się można fragmentem promenady zbudowanej zasadniczo za prywatne pieniądze, wzrastającą liczbą ścieżek rowerowych i portem jachtowym, parkiem, halą tenisową, domem dla bezdomnych i dwiema nowymi nadmorskimi toaletami. Będzie też most do Karsibora, zastępujący ten z którego można zgodnie z ekspertyzą korzystać tylko do końca grudnia tego roku. Coś zatem zrealizowano, ale przy tej ilości napływających do wykorzystania głównie pieniędzy unijnych, trudno żeby nic nowego nie powstało. Czy to aby jednak wystarczająco satysfakcjonujące? Czy pozwala ocenić jubileusz dziesięciolecia obecnej prezydentury za udany?

 

 

Krzysztof M. Nowak

 


© Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie i wykorzystywanie materiałów bez zgody redakcji zabronione.

Tygodnik "WYSPIARZ niebieski"
Świnoujście  •  ul. Armii Krajowej 12  •  Pasaż Centrum  •  I piętro, p. 109
Tel. +48 91 327 10 64  •  Tel./Fax +48 91 321 54 36

www.wyspiarzniebieski.pl