Mieściły się tam magazyny i noclegownie dla robotników. Po wybudowaniu portu baraków nie rozebrano. Wykorzystywane były na różne cele, ale tej zabudowy nigdy nie zalegalizowano. W planie zagospodarowania przestrzennego z 1967 r. znalazły się one w strefie przemysłu uciążliwego – terenów przeznaczonych pod port. Z czasem baraki znalazły się w gestii Przedsiębiorstwa Połowów Dalekomorskich i Usług Rybackich „Odra”. W tej firmie pełniły one funkcję mieszkalno-hotelową. W 1994 r. „Odra” sprzedała udziały w tych obiektach mieszkającym w nich osobom. Od tego momentu mieszkańcy zaczęli je traktować jako własne mieszkanie, z którego nikt nie będzie miał prawa ich wysiedlić.
- PPDiUR „Odra” wiedziała, że przeznaczenie terenów, na których stoją te budynki jest inne niż mieszkalne. Mieszkańcy, którzy je nabywali w pełnej nieświadomości traktowali je jako mieszkania, bo tam od lat mieszkali. Nieszczęśliwie notariusz, który akty notarialne z mieszkańcami sporządzał nie sprawdził zapisów planu ani przeznaczenia terenów i wpisał w nich „lokal” a w niektórych „lokal mieszkalny”. Można powiedzieć, że te akty notarialne były zawarte wbrew prawu. W tej sprzedaży miasto zostało pominięte, bo nawet nie wydawało zaświadczeń o samodzielności lokalu. Gdyby takie zaświadczenia były wydawane, może ktoś zwróciłby uwagę na problem – tłumaczyła na ostatniej sesji Rady Miasta zastępca prezydenta Barbara Michalska.
W świetle prawa właściciele mają samodzielne lokale. Nie mogą jednak z nimi nic zrobić. Nie mogą ich rozbudowywać bo nie jest to przewidziane planem zagospodarowania przestrzennego. Nie mogą ich też sprzedać jako lokal mieszkalny, bo nikt im tego nie kupi. Posiadając własne lokum mają z nim problem, bo ktoś sprzedał im to, czego nie powinien sprzedawać.
Więcej w papierowym wydaniu gazety.
© Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie i wykorzystywanie materiałów bez zgody redakcji zabronione.
www.wyspiarzniebieski.pl