WYSPIARZ niebieski
Jedyny tygodnik ukazujący się w Świnoujściu, Międzyzdrojach i Wolinie

Studnie na działkach, kto jest winny?

17.04.2012 10:53

Studnie na działkach, kto jest winny?

Ad rem

W 2 numerze naszego tygodnika zamieściliśmy materiał dotyczący problemu zasolenia wody z ujęcia na Wydrzanach. Ta sprawa była poruszona między innymi na sesji Rady Miasta w październiku 2011 r. Na ten temat rozmawialiśmy z radnym Stanisławem Bartkowiakiem, który problemem był żywo zainteresowany,a także dyrektorem Zakładu Wodociągów i Kanalizacji Adamem Makiełą. Informacje i opinie obu panów zamieściliśmy w artykule p.t. Słona woda życia nie doda. Przy czym radny S. Bartkowiak był zdania, że na zasób wody ujęcia „Wydrzany” i jej jakość ma także wpływ kopanie studni głębinowych przez osoby użytkujące ogrody działkowe w sąsiedztwie tego ujęcia. Mówił: - To są te same wody podziemne. Jeżeli ktokolwiek robi studnie, to spija część wody słodkiej, z której korzysta ujęcie „Wydrzany”. Woda ta pobierana jest zazwyczaj do podlewania lub celów gospodarczych. Wraca do tych wód podziemnych, ale z nawozem i innymi zanieczyszczeniami. Tym samym pogarsza się jakość tej wody. Zwiększają się koszty jej uzdatniania. Natomiast dyrektor Makieła wypowiadał się między innymi na temat uwarunkowań hydrogeologicznych naszej wyspy, planowanej budowie ujęć wody w Kodrąbku i Kołczewku, a także mówił o zasoleniu wód pobieranych ze studni ujęcia „Wydrzany”. Nie poruszał natomiast kwestii związanych z kopaniem studni głębinowych na terenie ogrodów działkowych, ani innych związanych z działkami.

W podsumowaniu artykułu napisaliśmy, że problem bicie studni na działkach bez pozwolenia wodno-prawnego, wydaje się być bagatelizowany przez Miasto i zarządy ogrodów działkowych. Mimo zakazu bicia takich studni bije się je nadal. Na tablicach ogłoszeń ogrodów działkowych spotkać można ogłoszenia firm świadczących takie usługi. A jeżeli ich nie ma to informacje o fachowcach przekazywane są tzw. pocztą pantoflową. Świadczy to o tym, że działkowcy nadal uważają, że wolno im wszystko, nawet wpływać na ilość i jakość wody dla całego miasta.

Reakcją na artykuł był list skierowany do redakcji, napisany przez prezesa zarządu ROD „Granica” Teresę Napiórkowską. Pani prezes zarzuciła nam, że w kwestii bicia studni przez działkowców i bagatelizowania problemu przez zarządy ogrodów, rozmijamy się ewidentnie z prawdą. Tłumaczy: Zarówno większość mieszkańców jak i p. Makieła nie do końca wiedzą, co się dzieje na działkach. Tablice ogłoszeniowe w ROD są ogólnodostępne, stoją po prostu na działkowych alejkach. Nie jesteśmy w stanie dopilnować, kiedy wieszane są na nich ogłoszenia. Nasz ogród (a myślę, że w innych jest podobnie) walczą z tą „ogłoszeniowa partyzantką” jak mogą. Przewodnicząca pisze, że nie ma żadnych możliwości karania tych ludzi (wykonawców), którzy biją studnie. Jest natomiast zdania, że wystarczyłoby żeby firmy bijące studnie – tak zrozumieliśmy – zostały jakoś przeszkolone, poinformowane, że nie wolno im bić studni bez pozwolenia wodno-prawnego. Pisze w swoim liście: - Ale to już nie leży w gestii zarządów ROD. Chciałabym również przy tej okazji poinformować wszystkich zainteresowanych, że Polski Związek Działkowców organizuje szkolenia dla działkowców, na których wyraźnie określa, co działkowiec wstępując do PZD może, a czego nie. Wiedza ta dla niektórych jest – jak się okazuje – bardzo ciężka do przyswojenia skoro (przypadek autentyczny!) w niecały miesiąc po szkoleniu taką studnię działkowiec bije.

Nie rozumiemy, w czym rozminęliśmy się z prawdą, bo z tym, że studnie bite są na działkach chyba nie. Także nie w tym, że zarządy ROD bagatelizują te sprawy. Samo zrywanie ogłoszeń z tablic nie rozwiąże sprawy. Wykonawcy szukają zleceń i to nie ich należy karać. Nie wątpimy w to, że prowadzone są szkolenia. Jednak chyba nie w tym tkwi problem. To przecież nie, kto inny jak zarządy ROD, zgodnie ze statutem i regulaminem czuwają nad przestrzeganiem przepisów związkowych przez członków PZD – dzierżawców działek oraz sprawują nadzór nad zgodnym z regulaminem ROD zagospodarowaniem działek (&91 statutu). Mają także możliwość zgodnie z & 36 statutu pozbawienie działkowicza członkostwa zwyczajnego, w razie rażącego naruszenia przepisów ustawy, postanowień statutu, regulaminu ROD, zasad współżycia społecznego oraz działania na szkodę PZD. Przy czym za rażące naruszenie uważa się w szczególności zamieszkiwanie lub prowadzenie działalności gospodarczej na terenie działki, wynajem działki i altany, samowolne rozporządzenie prawem do działki, dopuszczenie się samowoli budowlanej (takim jest między innymi bicie studni bez pozwolenia), udowodnioną kradzież dokonaną na szkodę innego użytkownika działki lub PZD, a także uporczywe i długotrwałe uchylanie się od uiszczania składki członkowskiej i innych należnych opłat. W tej sprawie dany zarząd ROD może i powinien podjąć stosowną uchwałę. Czy zarządy ROD z tej możliwości korzystają? Przyglądając się wieloletniej działalności tych organów a także temu, co się na terenie świnoujskich ogrodów dzieje widać, że nie. Ponadnormatywne altany, dzikie szamba odprowadzane do gruntu lub kanałów melioracyjnych, studnie, wreszcie wynajem altan na letnie pobyty. Który z zarządów reaguje na to dostępnymi środkami? Chyba jeszcze nikogo nie pozbawiono z tego powodu członkostwa w Polskim Związku Działkowców, przynajmniej nie w Świnoujście. Nie znane są nam takie przykłady. Na tej podstawie mogliśmy śmiało stwierdzić, że działkowcy nadal uważają, że im wszystko wolno. Nie wnikamy tutaj, z jakiego powodu na terenie świnoujskich ogrodów działkowych chociażby dla przykładu nie korzysta się z dostępnych sankcji. Gdyby, choć w jednym z ogrodów, najpierw po zastosowaniu kary porządkowej, wykluczono kogoś z powodu nieprzestrzegania związkowych przepisów, to inni z pewnością zastanowiliby się, że to samo może i ich dotknąć. Może tym sposobem z czasem uzyskano by to, o co wszystkim chodzi. Zachowanie naturalnego środowiska w nienaruszonym stanie przez nie ingerowanie w nie w sposób agresywny, niedopuszczalny i jego nie zanieczyszczanie.

Nie wątpimy też w to, co podkreślała Teresa Napiórkowska, że mamy wspaniałych działkowców. Tych jest z pewnością przewaga. Dlatego dla ich dobra, jeżeli zawiodą łagodnie perswazje, należy eliminować jednostki, które nie chcą spełniać obowiązujących wymogów. To jest właśnie jedno z zadań zarządów ROD. Jeżeli ich członkowie nie potrafią sobie poradzić z problemami, trzeba szukać innych osób, które będą sobie w pełni zdawały sprawę z obowiązków i będą chciały je wykonywać społecznie, nie obawiając się pogróżek czy aktów przemocy, do jakich czasem dochodzi w stosunku do zarządzających ogrodami działkowymi.

Mimo, iż nie w pełni zgadzamy się z zarzutami prezesa zarządu ROD „Granica” cieszymy się, że ktoś zareagował na problemy poruszane we wspomnianym wyżej artykule.

 

eska


© Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie i wykorzystywanie materiałów bez zgody redakcji zabronione.

Tygodnik "WYSPIARZ niebieski"
Świnoujście  •  ul. Armii Krajowej 12  •  Pasaż Centrum  •  I piętro, p. 109
Tel. +48 91 327 10 64  •  Tel./Fax +48 91 321 54 36

www.wyspiarzniebieski.pl