WYSPIARZ niebieski
Jedyny tygodnik ukazujący się w Świnoujściu, Międzyzdrojach i Wolinie

(Rzecz dzieje się w Winoujściu, czyli nigdzie)

26.02.2011 9:09

(Rzecz dzieje się w Winoujściu, czyli nigdzie)

Z dawnych kronik grodu – księga III (32)

W całym ci grodzie huczało jak to Tetryk zwany Ryczytrepem nad niższymi w hierarchii się wyżywał pomiatając nimi okrutnie przy okazji każdej. Niesmak to u grodzian budziło, którzy tak sobie dumali, że Ryczytrep jak drzewiej poliwojem był to mu to w krew weszło i tak już do podwładnych kopania nawykł co dnia. Byli i tacy co to powiadali, że tak dobrze mu przecie z gęby patrzy, ale jak się o całości spraw wywiedzieli to i za łby z przerażenia się hyżo łapali.

Ryczytrep sobie w żywocie niezłe gniazdo uwił na innych grodzian nie popatrując. Jako dawny poliwoj talary zgarniał takoż i za to, że ważnym ględziołkiem w Ględzisku był, a i za to ,że Mario Fryza w sotni miejskiej tężyzny pilnował co by za wiele tam nie porządził. W sotni takoż stosy talarów zgarniał. Na nerwach grodzian to grało, boć to młode grodzianie za robotą wyjeżdżali w krainy dalekie, a taki co to już wiele nie potrzebuje zgarnia talarów ponad miarę. Zeby tylko garnął talary i ludziskom dał życ, ale nie on ci władzę swoją chciał dnia każdego pokazywać, dowodnie poświadczając kto tu ważny i co może. No i tak pokazywał, że jeden co to z nim robił, a słuchać Ryczytrepa musiał żywota oddał po tym jak nim pomiatano i od czci i wiary odsądzano karaniem niesłusznym traktując. Drugi zaś takoż pomiatany przez Tetryka zwanego Ryczytrepem u medyków się leczyć musiał, a na myśl o owym pomiatającym za serucho się ino chytał.

Kasztelan Oponusus z powodu tego nerwy też miał naruszone. Boć to z jednej strony Ryczytrepa za grosz nie cenił i nienawistną myślą otaczał, a z drugiej ci on potrzebny był jakoże głos w Ględzisku dawał i wiernie posługiwał od czasu jak mu trochę władzy w łapska Klan Komuhunów dał. Jak mu Bamicha i ognistowłosa Czarna Dziura podpowiadały na zbity pysk Oponusus winien Tetryka zwalić z sotni tężyzny co by złe nastroje hyżo rozpędzić, powietrze zgniłe oczyszczając

- Przecie jam już zadbał o rodzinę Tetryka. Córze jego robotę żem obłatwił u medyków i mężowi jej takoż, trakt do chaty jego grodzianie naprawili godnie i to co chciał to dostał, nawet pierwszym po Pasuju zwanym Szujką w Ględzisku był. A on ci taką głupotą się wykazywał grodzian poniżając i do tragedii prowadząc. Widać taki spaczony charakter ma. Może trza go jednak spuścić i od koryta odgonić? Przecie jak by mi krzywda jaka była to Ryczytrep jako pierwszy front odmieni i do krtani mi skoczy! Muszę go na tor boczny skierować, boć to pożytku największego z niego nie ma – mamrotał Oponusus odsunięcie Tetryka planując. Ciężko mu było, jak dumał o tym, że Tetryk to jednak sztuka twarda i łatwo władzy przejętej nie odda.

- A , że szkolon drzewiej w świństwach robieniu to i pewnikiem mnie może takoż kąsać i jaką krzywdę uczynić – martwił się kasztelan – pomiarkować jeszcze trza, co tu dalej robić – ustalił Oponusus we łbie swym, złe rokowania z nagła odrzucając.

Kłopot z dworzanami w Szmalcborku i przydawkach to i nie jeden jaki sen z powiek kasztelana spędzał. Talarów ci mało w mieszku grodzkim było i trza się chytać zamysłów różnistych. Dumał zatem Oponusus co by talary pożyczyć i dziury w grodzkim mieszku załatać. To ci Szmalcborkowi groziło, że jak nie sprzeda mocy majątków grodzkich to i nie starczać będzie dla dworzan i inszych władzy działań, a głównie na kładkę do wspy Karasi , a takoż i na Wielką Tratwę.

Mimo kłopotów rozlicznych Oponusus rezonu nie tracił, okrzepł ci bowiem w walki trwaniu. Zatem jak pojechał na spytki do grodzian w Przytoni i Łunie, co by im pobajdurzyć o dbaniu w przysiółkach, zara ich z mocna zażył. Najsampierw orzekł, że wie wszytko o ich działaniu i kto w wybieraniu na kasztelana, głos na niego oddał, a kto nie. Pomartwieli okrutnie grodzianie z przysiółków na ten moment i przysięgli sobie we łbach, że przy kolejnym wybieraniu bez gadania na Oponususa głos swój oddadzą, boć to przecie istny diabeł wcielony i wie wszystko w myślach czytając. Oponusus na owym spotkaniu jak wielki biały człek się zachowywał i słowy potoczyście jak paciorki ino rozdawał grodzianom tamtejszym za indiańców robiących, mamiąc ich obietnicą marną. A, że ludziska dumać za dużo nie dumają to i w zgodzie łby jako barany pospuszczali i słowa Oponususa za dobrą monetę brali. Żałość postronnych wzięła jak to niewiele dla maluczkich trza, obietnica ino wystarczy, co by ich zaspokoić i w kieracie dalszym łaskawie pozwolić chadzać. Takiż jeden tam z Klanu Peonitów ino próbował łeb wyżej unieść ostre słowy powiadając, jak to kasztelan mało o lud dba i działaniem skutecznym się marnie wykazuje. Zgasił owego Stachula Iwanula Oponusus hyżo dziw wyrażając, że taki mędrzec niby, a głupoty przecie puste opowiada, Stachul oponować próbował, ale że kiepsko mu to szło, a i inni grodzianie z Przytonii go nie wsparli to i szybko ucichł, a kasztelan jak to przywykł znowu brylował mową własna się zachwycając i popatrywał na lud swój co to nisko jak przystało łby trzymał i karnie szemrał o wielkości swego władcy.

 

cdn.

 

 

Gall Anomal

 

(wszelkie podobieństwo do znanych współcześnie osób i sytuacji jest całkowicie przypadkowe)


© Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie i wykorzystywanie materiałów bez zgody redakcji zabronione.

Tygodnik "WYSPIARZ niebieski"
Świnoujście  •  ul. Armii Krajowej 12  •  Pasaż Centrum  •  I piętro, p. 109
Tel. +48 91 327 10 64  •  Tel./Fax +48 91 321 54 36

www.wyspiarzniebieski.pl