Ta nieskorość dziwowała wielu grodzian, boć to przecie Peonici w konkurach o Ględzisko i tron kasztelana takie rzeczy o Oponususie powiadali, że szybko wrogów można było w nich patrzeć. A tu po obieraniu potulne jakoż baranki i hyżo w jasyr gotowe pójść. Nawet na stawianie na czele Ględziska nikogo nie wazyli się zgłosić, przez co Pasuj , Szujką zwany z Klanu Komuhunów na tym stolcu się ostał. Oponusus łaskawie krotochwilkę sobie nawet zrobił wicekasztelanię Peonitom proponując. Ci Milczka w konkury dali, ale to ino pozór był, bo przecie chłop dobrze to ino do rogaczy strzela, a pożytku na stolcu i tak by z niego żadnego nie było. Kasztelan jako się spodziewać można było Milczka odrzucił , a i na Andrju Hojnego się nie zgodził, boć go przecie znał i innym celom mu służyć tera będzie. Przecie ktoś winy musi na siebie wziąć za złe prawa stanowienie, co się ostatnimi czasy pod rządami Oponususa zdarzało. I tu dobrym był do tego Hojny właśnie. Oponusus zaś w chwili ostatniej namówił na wicekasztelanię budowniczą Bamichę. Baba owa co to kłótliwa niemiłosiernie bywała Oponususowi ciągle w oku miłościwym tkwiła, a i w komitywie dobrej z Daktylem ostawała, boć go do Winoujścia z Sierścina onegdaj ściągnęła. I tak oto Bamicha godziła kasztelana i wodza Klanu Peonitów. Ino dworzanie markotne miny mieli, bo to dwa grzyby w barszcz to i świntucha nie chce. A tu naraz Bamicha i ognistowłosa Czarna Otchłań, dwie wicekasztelanie objęły. Złe wróżby to w sobie niosło dla dworzan, bo to baby owe do kłótni pierwsze, a i ambit je zżera po równi wielki.
- Dyć spokoju już nie zaznamy. Jedna powie jedno, druga drugie, a my będziem takoż między młotem a kowadłem się uganiać. Żyć tak trudno. A i obie umiłowaniem do Oponususa przecie pałają, co to komplikacji ogromniastych dworowi przydaje – mamrotali zatrwożeni dworzanie po kątach Szmalcborka. Wielu dworzan służby nowej już hyżo szukało, nie chcąc dalej w takim bajzlu przewidywanym robić i nerwy na marne zatracać. Inni co to w konfliktach z jedną i drugą babą bywali włosie z łbów ze strachu wyskubywali, przeczuwając czasy straszne i swój los godny pożałowania.
Z Klanu Komuhunów wieści do grodzian różne takoż dochodziły. Porządne ludzie przecie też tam bywały i na to co się w środku klanu tego działo krzywym okiem popatrywali nie godząc się na różniste postępki tych co to Komuhunami rządzili.
- Wspomnicie słowa nasze. Za niewiele księzyców Bamicha z Czarną Otchłanią się za łby wezmą i oblicza sobie nawzajem potłuką dla gawiedzi uciechy. Ujmę to tylko wielką dla grodu przyniesie i pośmiewiskiem się staniem, co to paluchami wytykać będą, jak za czasów miny Możejchana – powiadali niektórzy z klanu owego.
Inni na takie żywota zakrętasy i grodu niski upadek zapowiadali wyjazd w kraje odległe, co by na to dłużej nie popatrywać. Oponusus zaś kontent wielce w garści wszystko trzymając już dumał jak tu następne obieranie wygrać co by do Ględziska kraju Polo-polo na panisko wielkie awansować. Śniło mu się to nocami, żeby taki spokój wielki mieć i Winoujście ino z daleka najczęściej ogladać.
- A tu niechaj tedy dzieje się co chce i baby za łby niech się łapią do woli. Mnie to i obchodzić nie będzie, bo krajem Polo-polo się zajmować będę i ani myślę z góry na bagniste doły pogladać. - mruczał do siebie kasztelan wielce dumaniem wzmocniony.
cdn
Gall Anomal
(wszelkie podobieństwo do znanych współcześnie osób i sytuacji jest całkowicie przypadkowe)
© Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie i wykorzystywanie materiałów bez zgody redakcji zabronione.
www.wyspiarzniebieski.pl