Część grodzian widząc co się w Winoujściu dzieje na dwukółki się przesiadło. To też proste nie było bo ruch okrutny, a trakty dwukółkowe nie bardzo ze sobą powiązane. Niby trakt takowy czas jaki prowadzi po czym się z nagła urywa i gdzieś dalej znów kawałek zrobiony i tak w grodzie całym. Takoż i jazda dwukółkami prosta nie jest i jeszcze nie bardzo bezpieczna przez to rwanie. Tera jednak jak kasztelan Oponusus był ci w jednym z wielkich grodów wikińskich, gdzie od lat dwukółki w modzie ogromniastej to z nagła się władza co to w grodzie u koryta ocknęła, że trza na maksa dwukółkarzom dobrze zrobić. I tak ta co to praktycznie rządy w Winoujściu sprawuje, czyli wicekasztelanka czworga imion Bamicha zwana Pinokią vel Pinochetą i Niszczujem pomysła swoje genialne inaczej podała. Baba powołując się na jakowyś nieznanych znawców, pewnikiem zmyślonych orzekla, że trza jeden z głównych traktów grodu tak porobić, żeby jego jedna część była dla wozów, a druga dla dwukółkarzy. Jak to zrobi to dopiero jeszcze większy cyrk się uczyni, a do tego zapowiadała, że insze takoż rewolucyjne, ale wedle niej genialne pomysła ma i je wprowadzi, bo przecie to dla dobra grodzian ino. Żywcem ci przypomina to co Klan Pisów w kraju Polo-polo czyni powiadając, że to dla dobra narodu, choć znaczna część onych tego za nic nie chce. Takoż i z Bamichą Niszczujem jest, bo czego w grodzie nie dotknie to raczej popsuje. I aż strach dumać co też baba jeszcze wykombinuje, żeby żywot grodzianom utrudnić. Do tego jeszcze wicekasztelanka Bamicha wraz z kasztelanem Oponususem wielkie miłośniki betonizowania wszytkiego co jeszcze żywe i zielone, boć przecie to ładniej, a i betonik z dawnego trawnika, czy rabatki na łeb nie spadnie.
Dworzanie co to pod wicekasztelanką Bamichą vel Pinochetą a co dzień robić muszą w Szmalcborku na węglach rozżarzonych cięgiem siedzą, a anielska cierpliwość u nich to podstawa. I tak jednakoż nie wytrzymują tej nerwówy i w stany załamania wielokroć popadają po kontakcie z Bamicha Pinochetą, która z każdego głupka zrobi mając za nic, a po chwili już nie pamięta co wcześniej gadała i zrobić kazała. Kilkoro dworzan już ze dworu uciekło jak najdalej od Bamichy, a insze się do tego szykują. Jak tak dalej będzie to ino we dworze Bamicha się ostatnie wraz z ekipą tyłolizów, co to gadają do niej na okrągło : nasza ostojo mądrości, erudytko niebywała, wulkanie pomysłów, grodu zbawco, żyj nam wiecznie i syć nasze ślipia swoją niepowtarzalną wielkością. Nie tak dawno jeszcze takoż gadali do kasztelana Oponususa, ale widząc, że przestaje się już tak liczyć we dworze tyłolizy szybko tory zmienili...
W pobliskich Pomiędzyzdrojach takoż jajcarsko się dzieje. Cebeesiacy miechów wiele w grodzie popatrywali tam na to co zostało w schedzie po kasztelenie Dorszu. I dopatrzyli się błędów ogromniastych w grodzkim spółkowaniu któremu od lat Flotaś przewodzi. Tera zajma się tym prokury, które już powiadaja, że przecie Dorsz sam tego błądzenia nie robił i umoczeni oewnikiem tamtejsi dworzanie, ale i ględziołki władzę wspierające, co to pozwalały Dorszowi cuda różne czynić. cdn
Gall Anomal
(wszelkie podobieństwo do znanych współcześnie osób i sytuacji jest całkowicie przypadkowe)
© Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie i wykorzystywanie materiałów bez zgody redakcji zabronione.
www.wyspiarzniebieski.pl