Zemeryciały kasztelan Oponusus rodem z Ormianii dworzan we dworze w Szmalcborku przyjął do roboty więcej coby ono budowanie pociągnąć do finiszu, ale ci to nie idzie jak powinno, bo i za wiela tego. Do tego jeszcze pomieszali w dworskich komnatach tak, że tera nie bardzo wiadomo, która czym się zajmuje. Wszytko po to, żeby budowniczego Rafiego Łyskę od roboty inszej uwolnić i żeby budowania pilnował, co i tak kiepsko mu idzie. Za to Łyska powiada dla spokojności, że na błądzeniu się uczy coby na przyszłość to już miejsca nie miało. Mało ci to pocieszające i krotochwilą zalatuje. To wzytko i nerwowość okrutną we dworze powoduje, niesnaski pomiędzy dworzany wzbudzając. Pląsa w tym jak ryba w wodzie wicekasztelanka Bamicha zwana Pinokią co to niby specjalistka od budowania wszelakiego. Ta ci jednak mieszaniem ciągłym chaos ino wprowadza, dworzan mając za nic, boć przecie rozuma wszytkie sama pojadła i prócz niej nikt nie wie jak robota prawdziwa wygląda. Kasztelan takoż tego nie ogarnia ani dzieła ani swojej wicekasztelanki. Co z tego wyniknie dla grodu i strach podumać. Ambit pcha na maksa robić po to aby grodzian oczarować, jeszcze przed obieraniem na kasztelana i żeby do śmierci już Oponususa na kasztelańskim tronie zostawili, w imię zasług ogromniastych. Jak się jednakoż jedna z drugą robota zawali, talary unionistów przez terminów niedotrzymanie przepadną to grodzki mieszek tego nie strzyma i trza będzie gród bankrutem ogłosić. Czarna to wizja, ale i prawdzie bliska. Pazerność na sukces kasztelana za cenę wszelką jest ogromny bez co ino krzydę grodowi wyrządzić może. O tym jednak za nic nie duma, bo od koryta władzy oderwać się już nie potrafi, a i strach oblatuje, że jak kto inszy na tronie zasiądzie to i papiery stare zechce dokładnie poprzeglądać. Zbiera zatem kasztelan tera do obierania swoją drużynę po dobroci i czasem pod przymuszaniem. A grodzianie niektóre jak tera słyszą od wicekasztelana Pasuja zwanego Szujką co to onej drużynie kasztelańskiej zwiera szyki, że są spraszani do kompaniji to z nagła żeby się ino mignąć powiadają o chorobach straszliwych, które ich dopadły, o niemocy okrutnej, teściowej butnej i dziedziczonej, pilnej do zasiedlenia wyspie bezludnej. Chętni zatem nie pchają się pod kasztelańskie skrzydła drzwiami i oknami pomni tego jak to zemeryciały kasztelan traktuje swoje przyjacioły jak już z czasem balastem będą... cdn
Gall Anomal
(wszelkie podobieństwo do znanych współcześnie osób i sytuacji jest całkowicie przypadkowe)
© Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie i wykorzystywanie materiałów bez zgody redakcji zabronione.
www.wyspiarzniebieski.pl