Wiceminister przypomniał, iż pierwszą zmianą legislacyjną, którą postulowało Ministerstwo Środowiska, była tzw. procedura in-house, umożliwiająca samorządom "bezprzetargowo realizować zadania z zakresu zagospodarowania odpadów".
„W tym okresie wiele takich spółek komunalnych, które były w stanie w dobrej cenie i w wysokiej jakości te odpady odebrać i zagospodarować, niestety upadło" – wyjaśniał. Dodał, że w Polsce 60 proc. rynku w tym zakresie stanowią "duże podmioty zagraniczne, które dyktują takie, a nie inne ceny, a odpowiedzialność spoczywa na samorządach". W związku z tym „konieczna jest zmiana ustawy o porządku czystości w gminie".
"W pracach rządu taki projekt zgłosiliśmy tak, aby z jednej strony wspomóc samorządy w realizacji tych celów, z drugiej strony też, żeby walczyć z szeregiem patologii, które w tym obszarze są" – argumentował.
Przypomniał, że w kwestii odpadów powstało sześć regulujących dyrektyw europejskich. Zwrócił uwagę, że niejasne przepisy czy luki w prawie wywołują koszty dla środowiska i obywateli, a w konsekwencji dla budżetu państwa. Wyjaśnił, że w związku z tym mogą działać zorganizowane grupy przestępcze, wykorzystujące nieścisłości i nieprawidłowości w ustawach.
Wiceminister mówiąc o segregacji odpadów, przekonywał, że jest to też problem naszych przyzwyczajeń i "kultury współistnienia ze środowiskiem". "Dlatego tak ważna jest też edukacja tego najmłodszego pokolenia i też takie indywidualne podejście na poziomie samorządów" – zauważył Mazurek.
Stwierdził, że nieprawidłowości dotyczące segregacji odpadów wynikają z tego, „że kiedy wprowadzono w Polsce recykling, czy nawet zmieniono ustawę o porządku i czystości w gminie, to nie wprowadzono jednolitych standardów".
Źródło: Codzienny Serwis Informacyjny PAP
jas/
© Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie i wykorzystywanie materiałów bez zgody redakcji zabronione.
www.wyspiarzniebieski.pl