WYSPIARZ niebieski
Jedyny tygodnik ukazujący się w Świnoujściu, Międzyzdrojach i Wolinie

Kamil Całus

22.10.2009 8:35

Znad Bałtyku nad Bajkał

Dla studenta wschodoznawstwa taki wyjazd to często prawdziwe życiowe marzenie. Wyruszyć jak najdalej na Wschód, spędzić dziesiątki godzin w pociągu transsyberyjskim, spotykać niezwykłych ludzi i zwiedzać nieznane miejsca. Chłonąć cały ten świat, o którym zwykło się czytać w książkach i słuchać na wielogodzinnych wykładach. Nam niepierwszym i zapewne nieostatnim udało się to marzenie wcielić w życie. Miesięczny, wakacyjny wyjazd znad Morza Bałtyckiego na daleką Syberię zamiast ostudzić nasz zapał i ciekawość otworzył jedynie podróżniczą „puszkę pandory”.

Wschodoznawstwo to studia drogi. To kierunek rozmów, zapachów, smaków i dźwięków. I mimo że książki i wykłady mogą stworzyć obraz Wschodu, to jedynie otarcie się o tą część świata, zanurzenie w jej różnorodności i specyfice daję szansę zrozumienia tej, nie tak znów mentalnie odległej rzeczywistości. Przygotowania do wyprawy trwały kilka miesięcy. Oprócz koniecznego sprzętu musieliśmy stawić czoła formalnościom wizowym i biletowym, a tych, z racji różnorodności środków transportu jakimi chcieliśmy się poruszać było niemało. Postanowiliśmy jechać we czwórkę. Olga Kraszewska – jedyna kobieta w naszym towarzystwie, to zapalona podróżniczka i wschodoznawczyni. Stron w paszportach nie starczy by opisać gdzie zdołała zawędrować. Mateusz Sikora – nasz tradycyjny kompan i przyszły etnolog, który na Wschodzie dla ułatwienia posługuje się imieniem Sławek. Piotr Oleksy – wschodoznawca, podróżnik i szczery pasjonat Wschodu oraz, rzecz jasna, ja – autor niniejszych wersów. Wyruszyliśmy niedzielnym popołudniem, żegnani przez ostatnie letnie, sierpniowe dni i w przeciągu 48 godzin osiągnęliśmy pierwszy cel podróży. Moskwa. Stolica Federacji Rosyjskiej, którą część z nas zdążyła już lepiej poznać w przeszłości, stanowiła jedynie krótki przystanek przed najdłuższą w życiu drogą pokonaną za pomocą kolei żelaznych. Wczesnym popołudniem wsiedliśmy na pokład pociągu transsyberyjskiego, który na kolejne 4 dni stał się naszym domem. Rosjanie osiągnęli ogromny sukces marketingowy, czyniąc z podróży Transsibem przeżycie dalece wykraczające poza zwykłą eskapadę. W rzeczywistości, wagon w którym spędzaliśmy kolejne doby, wraz z pięćdziesiątką innych współpasażerów, był miejscem w którym szybko poczuliśmy się jak w domu. Zawiązaliśmy nowe znajomości, przeżywaliśmy radości i radziliśmy sobie z problemami. Przywykliśmy do załogi naszego pociągu i jak gości traktowaliśmy pasażerów, którzy na chwilę jedynie stali się towarzyszami naszej wędrówki. Za oknem, monotonny, równinny krajobraz przerywały niekiedy wielkie miasta i stacje, na których zatrzymywaliśmy się na co najwyżej dwadzieścia minut. Te cztery dni spędziliśmy poza czasem. Przemierzaliśmy przestrzeń rozciągającą się przez siedem stref czasowych, mając do dyspozycji jedynie stały i niezmienny czas moskiewski, wyświetlany na ogromnych zegarach wieńczących dachy kolejnych dworców. Nieco mistycznie, świt którego świadkami byliśmy w Omsku nadszedł więc gdy okoliczne zegary wskazywały godzinę drugą. Czas jednak nie był nam do niczego potrzebny. Spaliśmy kołysani lekko na naszych kojach, usypiani rytmicznym stukotem kół przebijającym się cicho przez delikatny szum wiatru i maszyn. Nie było łatwo pożegnać się z ludźmi których tam poznaliśmy, ale tęsknota jest przecież nieodłączną częścią każdej podróży. Tęskni się do miejsc i osób które los postawił na naszej drodze. W pewien sposób „tęskni się” też za tym co dopiero nadejdzie. A nadejść miało jeszcze bardzo wiele.

 

W Irkucku przywitał nas mroźny poranek. Twarde lądowanie w nowym miejscu, które dawało możliwość zaczepienia się w jakimś stałym czasie, wymagało kilkugodzinnego odpoczynku. Siedzieliśmy więc nad wielką Angarą, jedyną rzeką uchodzącą z Bajkału, rozlewającą się szeroko i przecinającą ogromne miasto na pół. Patrzyliśmy na taflę wody starając się wyobrazić sobie co zobaczymy u jej źródeł.

Wiecej na ten temat w najbliższym gazetowym wydaniu "Wyspiarza niebieskiego"

 

 


© Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie i wykorzystywanie materiałów bez zgody redakcji zabronione.

Tygodnik "WYSPIARZ niebieski"
Świnoujście  •  ul. Armii Krajowej 12  •  Pasaż Centrum  •  I piętro, p. 109
Tel. +48 91 327 10 64  •  Tel./Fax +48 91 321 54 36

www.wyspiarzniebieski.pl