WYSPIARZ niebieski
Jedyny tygodnik ukazujący się w Świnoujściu, Międzyzdrojach i Wolinie

23.01.2013 17:02

WYMIAR NIESPRAWIEDLIWOŚCI?

Przed Sądem Okręgowym w Szczecinie od 9 lipca br. trwa II wznowione postępowanie sądowe w sprawie byłej kasjerki Urzędu Miasta Świnoujście Jolanty K. oskarżanej o kradzież z urzędowej kasy blisko miliona złotych oraz współoskarżonej Wiesławy M., byłej naczelnik Wydziału Księgowości UM, której zarzuca się brak odpowiedniego nadzoru, choć to właśnie ona zwróciła jako pierwsza uwagę na nieprawidłowości związane z funkcjonowaniem kasy i programem komputerowym jakiego tam używano. Ta sprawa toczy się przed sądem już 5 lat po tym jak 8 lat temu ( w 2004 r.) aresztowano Jolantę K., kasjerkę świnoujskiego urzędu.

Tak na prawdę ile pieniędzy zniknęło z miejskiej kasy w świnoujskim magistracie nie dowiemy się nigdy. Program komputerowy do obsługi kasy Urzędu Miasta Świnoujście (BOP – KASA), który umożliwiał kasowanie wpisanych już operacji wpłat pieniędzy był podobno wdrożony w 1993 r. W następnych latach urząd podpisywał kolejne umowy na obsługę informatyczną ze świnoujską firmą F., która stworzyła ów program kasowy. I tak 2 stycznia 1996 r w sprawie umowy była podjęta uchwała ówczesnego Zarządu Miasta. Kolejna umowa z dnia 8 kwietnia 1999 roku na obsługę informatyczną z tą sama firmą F. została zawarta na podstawie notatki służbowej z postępowania w sprawie udzielenia zamówienia publicznego w trybie - zamówienia z wolnej ręki. Była jeszcze jedna umowa zawarta 1 kwietnia 2004 r. obowiązująca do 15 kwietnia 2005 r , ale w tym okresie trwał już przetarg na wybór nowego oprogramowania do obsługi urzędowej kasy. To tyle jeśli chodzi o program i wieloletnie z niego korzystanie, które pozwalało na usuwanie z systemu wpisanych tam wpłat i bezproblemową kradzież miejskich pieniędzy. Z uwagi na fakt, iż zgodnie z przepisami i procedurami właściwie po 6 latach od wytworzenia dokumenty księgowe idą na przemiał to zebranie dowodów na wyprowadzanie pieniędzy w tak długim okresie jest praktycznie niemożliwe. W postępowaniu ograniczono się zatem do okresu zbliżonego do czasu wykrycia afery. Przy czym materiałem wyjściowym było zawiadomienie o przestępstwie złożone przez naczelnik Wiesławę M. dotyczące okresu od 1 stycznia 2004 do 30 października 2004 r w sprawie przywłaszczenia kwoty 248 tys zł pobranych za koncesje na alkohol. Kolejne rozprawy w tym ciągnącym się przez długie lata procesie mają się odbyć w październiku i listopadzie br. Pomijając wszelkie zawiłości toczącej się sprawy o kradzież pieniędzy z z kasy urzędu warto się skupić na niezwykle ważnym i toczącym się wręcz kuriozalnie wątku. Dotyczy to biegłych jakich wykorzystano przy badaniu tej sprawy. Już wcześniej pisaliśmy o tym, że szczeciński sąd nie mógł znaleźć biegłych sądowych, którzy zechcieliby zbadać finansową i programistyczną materię związaną z procederem kradzieży pieniędzy. Doszło do tego, że jak się dowiedzieliśmy w trakcie procesu dwaj bądź trzej biegli których poproszono o zbadanie tej sprawy i wypracowanie opinii złożyło po tym fakcie w Warszawie rezygnację z pełnienia funkcji biegłego sądowego, a inni uznali się za niekompetentnych. Interesujący niebywale jest też przewijający się akcent świnoujskich biegłych. Już w trakcie początków sprawy na etapie jej wszczęcia jeden z byłych prokuratorów Prokuratury Rejonowej w Świnoujściu powołał na biegłych w celu uzyskania opinii informatycznej twórcę programu, informatyka Marka K. z firmy F. wraz czterema innymi osobami z tej właśnie świnoujskiej firmy. W dwa miesiące później po przejęciu sprawy przez Prokuraturę Okręgową w Szczecinie wydanym 21 marca 2005 r. postanowieniem tamtejszej prokurator Katarzyny Okomskiej Misuna zrezygnowano z owych biegłych. Jak m.in. podaje w uzasadnieniu do tego postanowienia szczecińska prokurator „Analiza zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego wskazuje jednak, iż powołani biegli są twórcami systemu będącego przedmiotem badań wobec czego zaistniały uzasadnione wątpliwości co do ich bezstronności”. Wobec takich stwierdzeń użytych w postanowieniu i sensu ich brzmienia zaskakujące ogromnie są następne posunięcia tej samej pani prokurator. Otóż powołała ona na biegłego już dwa lata później tego samego Marka K. z firmy F., twórcę programu używanego w kasie świnoujskiego magistratu, którego przecież wykluczyła mając wątpliwość co do jego bezstronności ! Marek K. w celu ujawnienia operacji kasowych był przez szczecińską prokurator powoływany na biegłego w tej sprawie aż trzykrotnie ( 2 marca 2007 r, 23 sierpnia 2007 r. i 28 września 2007 r.) za co zresztą otrzymał wynagrodzenie co najmniej w kwocie 34 tysięcy złotych. W następnym okresie wobec niemożności znalezienia przez sąd biegłych łączących znajomość księgowości i informatyki takiego biegłego na prośbę sądu wskazała Prokuratura Okręgowa. Ów biegły potwierdził opinie Marka K. Nagle w sprawie – być może na skutek przesłania dokumentów do tzw. czynników wyższych - nastąpił przełom, znaleziono bowiem niezależnego biegłego, który podjął się badania. Jak się nam udało ustalić ekspertyzę sporządziło Laboratorium Informatyki Śledczej w Lublinie Biuro Ekspertyz Sądowych. W opinii m.in. zaznaczono, że z poziomu samego programu użytkowanego w kasie nie było możliwe podejrzenie, czy też ujawnienie wykasowywanych operacji, a sam program Biuro Obsługi Podatnika (BOP- KASA) - przynajmniej w okresie od 01.10 2003 do 24.11.2004 - był NIEZGODNY z Ustawą o rachunkowości i stosownym rozporządzeniem Ministra Finansów. Póki co w tej sytuacji bez odpowiedzi pozostaje pytanie co nadal na ławie oskarżonych robi naczelnik Wiesława M.? Czyżby składając zawiadomienie i przyczyniając się do wykrycia afery oraz powstrzymania dalszego procesu kradzieży sama wbrew logice ukręciła bicz na siebie?

KMN


 


© Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie i wykorzystywanie materiałów bez zgody redakcji zabronione.

Tygodnik "WYSPIARZ niebieski"
Świnoujście  •  ul. Armii Krajowej 12  •  Pasaż Centrum  •  I piętro, p. 109
Tel. +48 91 327 10 64  •  Tel./Fax +48 91 321 54 36

www.wyspiarzniebieski.pl