Tak na prawdę ile pieniędzy zniknęło z miejskiej kasy w świnoujskim magistracie nie dowiemy się nigdy. Program komputerowy do obsługi kasy Urzędu Miasta Świnoujście (BOP – KASA), który umożliwiał kasowanie wpisanych już operacji wpłat pieniędzy był podobno wdrożony w 1993 r. W następnych latach urząd podpisywał kolejne umowy na obsługę informatyczną ze świnoujską firmą F., która stworzyła ów program kasowy. I tak 2 stycznia 1996 r w sprawie umowy była podjęta uchwała ówczesnego Zarządu Miasta. Kolejna umowa z dnia 8 kwietnia 1999 roku na obsługę informatyczną z tą sama firmą F. została zawarta na podstawie notatki służbowej z postępowania w sprawie udzielenia zamówienia publicznego w trybie - zamówienia z wolnej ręki. Była jeszcze jedna umowa zawarta 1 kwietnia 2004 r. obowiązująca do 15 kwietnia 2005 r , ale w tym okresie trwał już przetarg na wybór nowego oprogramowania do obsługi urzędowej kasy. To tyle jeśli chodzi o program i wieloletnie z niego korzystanie, które pozwalało na usuwanie z systemu wpisanych tam wpłat i bezproblemową kradzież miejskich pieniędzy. Z uwagi na fakt, iż zgodnie z przepisami i procedurami właściwie po 6 latach od wytworzenia dokumenty księgowe idą na przemiał to zebranie dowodów na wyprowadzanie pieniędzy w tak długim okresie jest praktycznie niemożliwe. W postępowaniu ograniczono się zatem do okresu zbliżonego do czasu wykrycia afery. Przy czym materiałem wyjściowym było zawiadomienie o przestępstwie złożone przez naczelnik Wiesławę M. dotyczące okresu od 1 stycznia 2004 do 30 października 2004 r w sprawie przywłaszczenia kwoty 248 tys zł pobranych za koncesje na alkohol. Kolejne rozprawy w tym ciągnącym się przez długie lata procesie mają się odbyć w październiku i listopadzie br. Pomijając wszelkie zawiłości toczącej się sprawy o kradzież pieniędzy z z kasy urzędu warto się skupić na niezwykle ważnym i toczącym się wręcz kuriozalnie wątku. Dotyczy to biegłych jakich wykorzystano przy badaniu tej sprawy. Już wcześniej pisaliśmy o tym, że szczeciński sąd nie mógł znaleźć biegłych sądowych, którzy zechcieliby zbadać finansową i programistyczną materię związaną z procederem kradzieży pieniędzy. Doszło do tego, że jak się dowiedzieliśmy w trakcie procesu dwaj bądź trzej biegli których poproszono o zbadanie tej sprawy i wypracowanie opinii złożyło po tym fakcie w Warszawie rezygnację z pełnienia funkcji biegłego sądowego, a inni uznali się za niekompetentnych. Interesujący niebywale jest też przewijający się akcent świnoujskich biegłych. Już w trakcie początków sprawy na etapie jej wszczęcia jeden z byłych prokuratorów Prokuratury Rejonowej w Świnoujściu powołał na biegłych w celu uzyskania opinii informatycznej twórcę programu, informatyka Marka K. z firmy F. wraz czterema innymi osobami z tej właśnie świnoujskiej firmy. W dwa miesiące później po przejęciu sprawy przez Prokuraturę Okręgową w Szczecinie wydanym 21 marca 2005 r. postanowieniem tamtejszej prokurator Katarzyny Okomskiej Misuna zrezygnowano z owych biegłych. Jak m.in. podaje w uzasadnieniu do tego postanowienia szczecińska prokurator „Analiza zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego wskazuje jednak, iż powołani biegli są twórcami systemu będącego przedmiotem badań wobec czego zaistniały uzasadnione wątpliwości co do ich bezstronności”. Wobec takich stwierdzeń użytych w postanowieniu i sensu ich brzmienia zaskakujące ogromnie są następne posunięcia tej samej pani prokurator. Otóż powołała ona na biegłego już dwa lata później tego samego Marka K. z firmy F., twórcę programu używanego w kasie świnoujskiego magistratu, którego przecież wykluczyła mając wątpliwość co do jego bezstronności ! Marek K. w celu ujawnienia operacji kasowych był przez szczecińską prokurator powoływany na biegłego w tej sprawie aż trzykrotnie ( 2 marca 2007 r, 23 sierpnia 2007 r. i 28 września 2007 r.) za co zresztą otrzymał wynagrodzenie co najmniej w kwocie 34 tysięcy złotych. W następnym okresie wobec niemożności znalezienia przez sąd biegłych łączących znajomość księgowości i informatyki takiego biegłego na prośbę sądu wskazała Prokuratura Okręgowa. Ów biegły potwierdził opinie Marka K. Nagle w sprawie – być może na skutek przesłania dokumentów do tzw. czynników wyższych - nastąpił przełom, znaleziono bowiem niezależnego biegłego, który podjął się badania. Jak się nam udało ustalić ekspertyzę sporządziło Laboratorium Informatyki Śledczej w Lublinie Biuro Ekspertyz Sądowych. W opinii m.in. zaznaczono, że z poziomu samego programu użytkowanego w kasie nie było możliwe podejrzenie, czy też ujawnienie wykasowywanych operacji, a sam program Biuro Obsługi Podatnika (BOP- KASA) - przynajmniej w okresie od 01.10 2003 do 24.11.2004 - był NIEZGODNY z Ustawą o rachunkowości i stosownym rozporządzeniem Ministra Finansów. Póki co w tej sytuacji bez odpowiedzi pozostaje pytanie co nadal na ławie oskarżonych robi naczelnik Wiesława M.? Czyżby składając zawiadomienie i przyczyniając się do wykrycia afery oraz powstrzymania dalszego procesu kradzieży sama wbrew logice ukręciła bicz na siebie?
KMN
© Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie i wykorzystywanie materiałów bez zgody redakcji zabronione.
www.wyspiarzniebieski.pl