Koło południa, na przystanku przy przeprawie promowej, na przyjazd autobusu oczekiwała grupa młodzieży, która do Świnoujścia przyjechała na zawody sportowe. Z dość głośnej ich rozmowy wynikało, że zakwaterowani są w schronisku młodzieżowym przy ul. Gdyńskiej i oczekiwali na autobus linii 2. Nie wiedzieli jednak, na który przystanku muszą wysiąść, aby dotrzeć do schroniska. Ja również czekałam na ten sam autobus. Kiedy podjechał na przystanek młodzi sportowcy rzucili się hurmem do drzwi nie zważając na innych wsiadających. W autobusie zajęli więcej niż połowę miejsc siedzących. Poza nimi niewiele osób wsiadło do tego autobusu. Na kolejnym przystanku – na Placu Słowiańskim, jak zwykle stała spora grupa oczekujących starszych osób. Siedząc w autobusie obok młodych ludzi usłyszałam w tym momencie – „ K.... patrzcie ile tych p... (posypywanych pieprzem) staruchów się pcha do autobusu. Trzeba będzie wstawać”. Nie wytrzymałam. Zapytałam co to znaczy, dlaczego tak określają osoby wsiadające do autobusu. Starałam się wytłumaczyć, że oni kiedyś też będą w tym wieku. Jeżeli dożyją. Reakcją był śmiech. Przyglądano mi się jak osobie, która postradała rozum. Komentowano to, o czym mówiłam, przekazując komentarz w głąb autobusu, gdzie siedzieli inni młodzi ludzie. Jednak po pewnej chwili podszedł do mnie jeden z chłopców i powiedział „przepraszam”. Zapadła cisza. Kiedy autobus dojechał do ul. Matejki zapytałam, czy wiedzą gdzie wysiąść. Nie wiedzieli. Wyjaśniłam. Wychodząc z autobusu któryś z młodych ludzi powiedział w moim kierunku „do widzenia”. Ponieważ uśmiechał się jakoś dziwnie nie wiem czy było to szczere, czy z przekąsem. No cóż dla ludzi młodych pojęcie starość jest terminem odległym.
© Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie i wykorzystywanie materiałów bez zgody redakcji zabronione.
www.wyspiarzniebieski.pl