WYSPIARZ niebieski
Jedyny tygodnik ukazujący się w Świnoujściu, Międzyzdrojach i Wolinie

(Rzecz dzieje się w Winoujściu, czyli nigdzie)

16.11.2012 7:20

(Rzecz dzieje się w Winoujściu, czyli nigdzie)

Z dawnych kronik grodu – księga III (115)

Kłopot ci z grodzkim mieszkiem narastał w Winoujściu okrutnie, spiralą się nieodwracalną kręcąc i w przepastne otchłanie prowadząc. Kasztelan Oponusus tak się rozhulał z talarów na lewo i prawo wydawaniem, że ci na wiele spraw już brakło. A ci do tego jeszcze ów kacyk z Ormiani rodem tak sobie drzewiej ustalił w obłoki popatrując, że sprzeda wiele poletek grodzkich za stosy talarów i będzie z czego miał w Jasinka Budowniczego się zabawiać wedle własnego widzi mi się i za budowniczej Bamichy podpowiedzią. Takoż się jednak nie działo i poletka legły odłogiem na lepsze czasy czekając, które nie wiadomo czy nadejdą. I tu Oponusus w sidła własnej zarozumiałości niebotycznej i mądrości inaczej wpadł po uszy same.

Trza było gdzieś talary zdobyć, aby rozhulanie nakręcone bez opamiętania jakoś do przodu turlać, kładkę na wyspę Karasi popłacić, Flotasiów i chorowalnię grodzką utrzymać, a i by z czego oddać było Unionistom za błęda przy budowaniu uczynione. Oponusus z pomocą swoich ględziołków na Ględzisku przepchnął talarów pożyczenie przez papierzysk wartościowych wydanie za co słono później płacić trza będzie. Kasztelan za bardzo się tym nie martwił, bo to przecie za chwil niewiele znowu się kolejne papierzyska wyda, które będą spłacać poprzednio wydane papierzyska wartościowe i za czas niedługi następne papierzyska się przeda, a dłuuugie spłacanie potrwa i potrwa, że może nawet władcy na to życia nie starczy.

- A jak to będzie z onym spłacaniem cięgiem nowych papierzysków niech inne się martwią co to po mnie nastaną to już nie moja bajka będzie, ani kłopot żaden – mruczał chichocząc wielce z siebie zadowolon kasztelan Oponusus .

Talary to ci jedno ważne było co to solą w oku, a którą kasztelan pożyczaniem przemywał i jakoś ci się to toczyło. Insza sprawa z grodzką chorowalnią się działa. Sprawili ci ją po nowemu, a cięgiem jakieś niedoroby tam wychodziły i pomyślunku brak się obnażał, co to z czasu duchem nie szedł i tera przerabiać trza, co można było zawżdy zrobić. Chorowalnia jako że nią takoż źle prowadzono, ku upadkowi się chyliła. I jak by tu nie patrzeć to była wina kasztelana Oponususa i jego wicekasztelana Leoncja zwanego Strusiem . Choć ich obu ostrzegano to i tak robotę dali jako przewodzącemu chorowalni Dario Guzkowi i za nic go nie pilnowali, co zaowocowało ino złem okrutnym, talarów bez pomyślunku rozrzucaniem na strony wszystkie, a szczególnie pompowaniem ich do kiesy niektórych białych kitlarzy. Przez ono długie niedopilnowanie Oponususa i Leoncja chorowalnia ozdrowieć już nie ozdrowieje i to obu onych chłopów wina za co wszytkie grodzianie płacić słono będą...

 

cdn

 

 

Gall Anomal

 

(wszelkie podobieństwo do znanych współcześnie osób i sytuacji jest całkowicie przypadkowe)


© Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie i wykorzystywanie materiałów bez zgody redakcji zabronione.

Tygodnik "WYSPIARZ niebieski"
Świnoujście  •  ul. Armii Krajowej 12  •  Pasaż Centrum  •  I piętro, p. 109
Tel. +48 91 327 10 64  •  Tel./Fax +48 91 321 54 36

www.wyspiarzniebieski.pl