W przeciwieństwie do innych bałtyckich rybaków, przez większą część roku polskim armatorom nie opłaca się wypływać w morze z powodu zbyt niskich cen ryb. Mimo, że ostatnio cena dorszy wzrosła nawet do 7 złotych, duża część kutrów nadal stoi w portach. Jak twierdzą armatorzy brakuje rąk do pracy, co ma być winą tak zwanej trójpolówki, a poza tym wielu rybaków odeszło z zawodu, inni wyjechali za granicę. Polscy rybacy już czwarty rok z rzędu nie odławiają przyznanego naszemu krajowi limitu dorszy. Kuleje więc przetwórstwo ryb, ale tutaj polskie przetwórstwo sięgnęło po surowiec z zagranicy (co odczuwamy niestety w naszych portfelach, a z kolei wedle statystyk Polacy są na końcu Europy pod względem zjadanych ryb). Zdaniem bardzo wielu rząd powinien jak najszybciej zmienić sposób dzielenia przyznawanych Polsce limitów.
Więcej w papierowym wydaniu gazety.
© Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie i wykorzystywanie materiałów bez zgody redakcji zabronione.
www.wyspiarzniebieski.pl