- Poletka dla piłokopaczy nie otworzym Panie Mego Serca i Umysłu – rzekł Karl Luz (...a i kieszeni panie - w duchu podumał Knebbels) – boć przecie robiący poletko dyla dali i dzieła nie skończym. Takoż nienajlepiej ci jest z teatrum co niby za koloseum robi, gdzie przecie dachu brak i na łby się najczęściej łzy Boga z niebiesiech leją. Zostaje nam ino Panie Miłościwy Madrością Wszelką Natchniony zatoczka dla kryp pływających, gdzie tam roboty nowej sporawo zrobiono – doradzał w przyklęku przy kasztelanskim tronie stercząc Knebbels Karl Luz.
- Ale przecie zatoczkę dla kryp pływających już ci raz otwierał kasztelan Dziekan z Tetrykiem zwanym Ryczytrepem to nie uchodzi chyba raz jeszcze ... - mruczał pomartwiony Oponusus.
- Panie Światłości i Opatrzności Grodu Naszego tobie przecie wszytko uchodzi nawet jak o zwieraczach na Ględzisku Grodzkim powiadasz to z gracją taką, że aż dech zapiera i uwielbienie wszelakie spływa na twą postać powszechnie szanowaną – rzekł uniżenie Karl Luz.
- Dobra mój ty przydupny trepuniu, będzie jak każę i zatoczkę dla kryp otworzym w czasie celibrotów bytnosci i gadać po całej krainie bedą jakim to wielki i nie do zastąpienia na kasztelanskim stolcu w Winoujściu jestem. I nie płaszcz mi się tutaj Knebbelsie przy tronie, żyć mocno w głębokim przyklęku wypinając boć ci jeszcze zwieracz popuści i powietrze mej komnaty popsujesz - warknął Oponusus zły jakowyś.
Powodów do nerwów puszczania kasztelan Winoujścia miał ci tera wiele. Po latach tłustych kiej to robił co chciał, a gród jego własnym folwarkiem był, tera się z nagła gorzej zrobiło i czas chudy nadchodził krokami wielkimi. Wszytko za sprawą arogancji, łba zadzierania, grodzian niesłuchania i błędów czynionych od dawna przez dworzan, a szczególnie przez wicekasztelankę Bamichę, której Oponusus ulegał w sprawie każdej całkiem bezrozumnie. Za każdym razem czasy ostatnimi wszytkie wieścionosów rzetelnych pisania w sprawach wielu potwierdzenia znajdowały i okrutnie Oponususa denerwowały. W sprawie choćby chorowalni, Wielkiej Tratwy, Flotasiów, traktów bezmyślnie budowanych, czy kładki do wyspy Karasi złe działania dworu na wierzch wychodziły. Dotąd wszytko płazem uchodziło i Oponusus bezkarnym pozostawał, ale tera ważne persony i ich sotnie różniste do kasztelana pisma słały z zapytaniami o prawa łamanie do muru władcę przyciskając.
- Trza odpowiedzi na to jakieś znaleźć, pomamić, pokręcić, kota ogonem obrócić, papiery dorobić – mówił do Bamichy kasztelan Oponusus, kiej to się w komnacie jego popołudniami częstokroć spotykali – bo jak nie to ciebie piękności ty moja poświęcić będę musiał, coby mnie korona ze łba się ani krzty nie obsunęła - dodał mrożącym tonem Oponusus.
cdn
Gall Anomal
(wszelkie podobieństwo do znanych współcześnie osób i sytuacji jest całkowicie przypadkowe)
© Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie i wykorzystywanie materiałów bez zgody redakcji zabronione.
www.wyspiarzniebieski.pl