Wejście smoka zaczęło się od tego, że parę dni temu na promach Karsibór niespodziewanie zjawiła się ekipa w składzie prezydent J. Żmkurkiewicz, jego rzecznik prasowy Robert Karelus, związkowiec Żeglugi Świnoujskiej Andrzej Jercha i dziennikarka jednej z regionalnych gazet (która wkrótce podejmuje pracę w świnoujskim Urzędzie Miasta, wygrywając ogłoszony tam konkurs). Efektem tej wizyty był artykuł w dodatku do gazety regionalnej „Głos nad morzem” z piątku 15 kwietnia. Czytamy tam na pierwszej stronie porażający tytuł „Głód zajrzy nam w oczy” i dalej lid „APOKALIPSA W ŚWINOUJŚCIU” Puste półki. Gnijące zwały śmieci. Epidemia zatruć pokarmowych. Chorych nie ma jak wywieźć do innych szpitali. Puste baki w autach. Turyści omijają miasto szerokim łukiem! Niemożliwe? To się może zdarzyć! Później następuje część pierwsza wywodu wizji katastrofy miasta i zasadnicze wskazanie powodu świnoujskiej apokalipsy „Licho nie śpi i promy mogą się zepsuć w tym samym czasie” . To właśnie promy mogą być powodem tragedii jaka zniszczy nasze Miasto i której jak należy przypuszczać ze spokojem i niewzruszenie będzie się przyglądał w XXI wieku cały kraj i cywilizowany świat. Można się w tym miejscu tylko zastanowić, czy ta wizja aby nie wywodzi się z kategorii niebezpiecznego przypadku psychiatrycznego?
Artykuł ma swój ciąg dalszy na kolejnych stronach. Czytamy tam m.in. „Strach na wyspie. Dla miasta nie ma ratunku! , a w lidzie „W mieście nad Świną w razie awarii promów rozegrałyby się dantejskie sceny . Chorzy nie zmieściliby się w szpitalu. W sklepach zabrakłoby wszystkiego. Nawet Niemcy by nie pomogli. Świnoujście leży na wyspie i jest całkowicie uzależnione od dostaw ze stałego lądu. Wszystko trzeba sprowadzać”. Dalej w tekście czytamy m.in. o pustych świnoujskich półkach sklepowych z octem w roli głównej , gnijących stertach śmieci, stadach szczurów i kotach. „No i strasznie by śmierdziało” - to cały jakże bogaty w tekście cytat wypowiedzi lekarza Zbigniewa Kolanka , Powiatowego Inspektora Sanitarno-Epidemiologicznego w Świnoujściu. Przebogata wizja tragedii dotyczy też świnoujskiego szpitala przepełnionego i bez lekarstw z jedynym ratunkiem w postaci helikoptera. Brak benzyny, jedzenia , wyczerpane oszczędności mieszkańców itd.itp. (resztę proszę sobie dośpiewać w ramach indywidualnego poziomu wyobraźni). Na zakończenie tego katastroficznego artykułu fragment tekst, który dosłownie kładzie na łopatki cytuję : „No i byłby jeszcze jeden problem. Zabrakłoby nawet piwa w sklepach i lokalach. A tego niektórzy świnoujścianie pewno by nie przeżyli...” Po prostu rewelacja!
Jako ilustracja do rewelacyjnego inaczej tekstu służy zdjęcie związkowca A. Jerchy w siłowni promu Karsibór (bynajmniej nie w obowiązującym kombinezonie roboczym) i prezydenta J. Żmurkiewicza za sterem promu Karsibór wygłaszającego kwestię – „Jeśli te promy się zepsują, to będzie dla miasta katastrofa”. Cóż, to już nawet nie koń, ale stado koni by zarżało tarzając się ze śmiechu. Pozostaje się tylko dosadnie zapytać, gdzie byłeś prezydencie przez te wszystkie lata? Co zrobiłeś wtedy kiedy u władzy była opcja lewicowa, z którą jesteś związany od kilkudziesięciu lat? Dlaczego nie reagowałeś na od dawna płynące z mediów sygnały o pogarszającym się stanie promów, ba nawet na pisma kierowane do władz lokalnych przez Żeglugę Świnoujską? A teraz co prezydencie, ręka w przysłowiowym nocniku i czas na medialną szopkę?
Po takim nieobliczalnym występie z pewnością nie znajdą się przecież pieniądze na tunel. Jeśli zaś z drugiej strony ten obliczony na wywołanie strachu artykuł trafi do większego grona odbiorców w kraju to „gratuluję” udanej antypromocji Miasta Świnoujście i dbałości o kieszenie mieszkańców, którzy liczą na zarobek w sezonie letnim. To bez wątpienia wpłynie na podjęcie decyzji w sprawie przyjazdu do kurortu nad Świną... Prezydencie, może czas już odpocząć i spokojnie odcinać kupony od minionego okresu?
Krzysztof M. Nowak
© Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie i wykorzystywanie materiałów bez zgody redakcji zabronione.
www.wyspiarzniebieski.pl