"W przypadku różnic w traktowaniu pracownik zapewnia, aby to nierówne traktowanie było usprawiedliwione obiektywnymi , istotnymi właściwościami danej sprawy" – To bynajmniej nie jest – jak można by podejrzewać - cytat chorobliwych wynurzeń pacjenta zakładu lecznictwa zamkniętego, ale § 5 punkt 2 wprowadzonego właśnie w życie Kodeksu Etyki pracowników Żeglugi Świnoujskiej. Ów kodeks wprowadzony został zarządzeniem, dyrektora Żeglugi Świnoujskiej z dnia 23 sierpnia br. Ba, nie dość, że został wprowadzony w życie to jeszcze każdy z pracowników musiał podpisać oświadczenie o zapoznaniu się z nim i zobowiązanie do jego stosowania. Oświadczenia pracowników zgodnie z procedurami dołączono do akt.
Żegluga Świnoujska (ŻŚ) po wydzieleniu jej z Żeglugi Szczecińskiej jest firmą działającą prawie od 20 lat i dotąd nikt nie wpadł na taki szatański pomysł jak podpisany teraz przez dyrektora Leszka Paprzyckiego Kodeks Etyczny pracowników Żeglugi Świnoujskiej. Można się pokusić o stwierdzenie, że jest to wyraz kulminacji osiągnięć intelektualnych obecnej władzy i jej popleczników, wypracowanych w oparciu o lata doświadczeń. Tych ostatnich nadto zbieranych ...w oderwaniu od rzeczywistości. Ów kodeks zawiera dziewięć mniej lub bardziej rozbudowanych zasad, jeden zakaz (nadużywania uprawnień) i na końcu zapis o odpowiedzialności. Mamy tu do czynienia zatem z zasadami: praworządności, niedyskryminowania, współmierności, bezstronności i niezależności, obiektywizmu, uczciwości, uprzejmości, współodpowiedzialności oraz akceptacji kontroli zarządczej.
Cytowany na wstępie §5 pkt. 2 umieszczono w zasadzie niedyskryminowania. Następny zapis kodeksu w tej zasadzie brzmi jak przystało na XXI wiek wręcz konstytucyjnie – "Pracownik powinien powstrzymać się od wszelkiego nieusprawiedliwionego i nierównego traktowania pojedyńczych osób ze wzgledu na ich narodowość, płeć, rasę, kolor skóry, pochodzenie etniczne lub społeczne, cechy genetyczne, język, religię lub wyznanie, przekonania polityczne lub inne przekonania, przynależność do miejszości narodowej, posiadaną własność urodzenia, inwalidztwo, wiek lub preferencje seksualne" (§ 5 pkt.3). Ujmując to prościej pracownik jako człowiek powinien być dla innych człowiekiem...i już. A tak w ogóle to wszyscy przepływający promami winni wypełniać chyba kartę pasażera zawierającą tak szczegółowe dane choćby jak cechy genetyczne, własność urodzenia czy preferencje seksualne po to aby Pan promiarz wiedząc miał podstawy do powstrzymania się...
Jakże interesująco brzmi w kodeksie zasada współmierności. Otóż § 6 pkt 1 mówi iż: "W toku podejmowania decyzji pracownik zapewnia, że przyjęte działania są współmierne do obranego celu". W następnym punkcie tego paragrafu czytamy : "Pracownik unika ograniczania praw obywateli lub nakładania na nich obciążeń, jeżeli ograniczenia te lub obciążenia były niewspółmierne do celu prowadzonych działań". A punkt 3 określa : "W toku podejmowania decyzji pracownik zwraca uwagę na stosowne wyważanie spraw osób prywatnych i ogólnego interesu publicznego". Bezwzględnie trzeba podkreślić, że współmierność obranego celu podczas obciążania i wyważania ma tu zasadnicze znaczenie, co jakże słusznie zauważył autor Kodeksu Etyki pracowników ŻŚ. Swoją drogą dobrze będzie teraz zapytać Pana promiarza, czy aby w toku pokazywania nam palcem, że możemy wjechać na prom zapewnia o podjęciu tym samym decyzji współmiernej.
Nie sposób popminąć zasady bezstronności i niezależności. W §8 pkt. 2 kodeksu zawarto następujący zapis: "Na postępowanie pracowników nie może mieć wpływu interes osobisty lub rodzinny ani też presja polityczna. Pracownik nie może uczestniczyć w podejmowaniu decyzji w której on lub bliski członek jego rodziny miałby jakikolwiek interes finansowy". W tym przypadku wydaje się, że ŻŚ powinna zwolnić pracowników wpuszczajacych na prom. Podejmując bowiem decyzję o wpuszczeniu na prom auta dyrektora banku w którym załatwiają pożyczkę chcąc ją rozłożyć na większą ilość rat mają przecież jakikolwiek interes finansowy. Niezłym kąskiem tego punktu jest też presja polityczna. Ciekawe czy rzeczywiście zamilkną teraz telefony z Urzędu Miasta nakazujące wpuścić tego i owego poza kolejnością.
Natomiast zapis §9 pkt 1 ujęty w zasadzie obiektywizmu wydaje się być wręcz karkołomny – "W toku podejmowania decyzji pracownik uwzględnia wszystkie istotne czynniki i przypisuje każdemu z nich należne mu znaczenie, nie uwzględnia okoliczności niezwiązanych z daną sprawą" . Jak się wydaje proces podejmowania decyzji z uwzględnieniem wszystkich czynników wraz z przypisanymi im należnymi znaczeniami wymaga niezwykle wysokiego IQ. Tu bardzo wysoko więc postawiono poprzeczkę tym pracownikom, którzy w ogóle zrozumieli treść owego zapisu. Choć z drugiej strony podjęcie decyzji o wyłączeniu promu z ruch w związku z awarią pędnika na zdrowy pomyślunek trudno powiązać z taką okolicznością jak np. wykonywanie na promie zdjęć okolicznościowych przez pasażerów. Nakazywanie zatem aby pracownik "nie uwzględniał okoliczności niezwiązanych z daną sprawą" uwłacza nawet minimum inteligencji.
Równie zaskakujący jest pkt. 2 tego paragrafu, który brzmi: "Pracownik wykonuje zadania sumiennie i sprawnie, wykorzystując w pełni posiadaną wiedzę i doświadczenie. Swoje decyzje i ustalenia opiera na ustalonej prawdzie obiektywnej". I tu pojawia się poważny problem natury filozoficznej dotyczący tak zwanej prawdy obiektywnej. Wiadomo przecież, że jak mawiał mądry niezwykle człowiek śp. ks. Józef Tischner prawdy są trzy: CAŁA PRAWDA, ŚWIĘTA PRAWDA I GÓWNO PRAWDA. A więc gdzie się mieści w ŻŚ prawda obiektywna? Może w trzeciej z tych kategorii prawd?
W zasadzie uczciwości czytamy sformułowanie, że "Pracownik działa bezstronnie, uczciwie i rozsądnie". Czyżby m.in. rozsądnie oznaczało to, iż pracownik nie powinien się kłaść na pokładzie promu w momencie jak wjeżdża tam auto, albo wychodzić z promu zanim ten dobije do lądu? Kodeks Etyczny zawiera także oczywiste oczywistości ujęte np. w zasadzie uprzejmości. W § 11 pkt2 tekst brzmi odkrywczo wręcz - "Jeżeli pracownik nie jest właściwy w danej sprawie , kieruje ją do pracownika właściwego"
Podane w artykule treści niektórych paragrafów tego XXI -wiecznego knota zwanego Kodeksem Etycznym pracowników ŻŚ przedstawiliśmy kilku osobom z wyższym wykształceniem prosząc o ich przeczytanie ze zrozumieniem tekstu. Niestety najczęstszą reakcją było znamienne pukanie się w czoło. Wypada teraz tekst kodeksu przesłać do Teleekspresu aby pośmiała się cała Polska. A może nie, bo jeszcze pomyślą, że na wyspach to tylko autokraci, oszołomy, albo przygłupy? Może raczej warto autorowi dopowiedzieć parę smaczków sugerując wprowadzenie kolejnych zasad. Ot tak dla rozwinięcia tematu. Na przykład mogłaby zaistnieć tam zasada równości obywatelskiej i bezkompromisowości polegająca na likwidacji pierwszeństwa wjazdu na prom z wyjątkiem karetek pogotowia ratunkowego-podczas interewencji zagrażającej ludzkiemu życiu. Albo zasada wyjątkowej przyjemności dla szczególnie zasłużonych polegająca na pobieraniu pensji w ŻŚ i oddawaniu się wyłącznie przyjemnościom własnym, bez konieczności stawiania się w pracy. No chyba, że po wypłatę. Na zakończenie wypada zapytać czy autor tego oszałamiającego kodeksu pracował na umowę – zlecenie, czy też zapracował na kasę w inny sposób?
Stanisław Kaplica
© Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie i wykorzystywanie materiałów bez zgody redakcji zabronione.
www.wyspiarzniebieski.pl