WYSPIARZ niebieski
Jedyny tygodnik ukazujący się w Świnoujściu, Międzyzdrojach i Wolinie

(Rzecz dzieje się w Winoujściu, czyli nigdzie)

02.10.2010 7:50

(Rzecz dzieje się w Winoujściu, czyli nigdzie)

Z dawnych kronik grodu – księga III (12)

Wszystko na ten czas w Winoujściu zaczęło się obracać wokół wyboru nowego kasztelana i grodzian do Rady Grodu, Ględziskiem zwanej. Klany, które umyśliwały brać w tym udział wyrywały sobie nawzajem kandydatów do Ględziska. Dla poniektórych to zaszczyt był aby z jakowegoś grona popróbować w Ględzisku zasiąść, inni zaś pukali się ino w czoło jako dyshonor to traktując, jeszcze inni ze strachu nawet myśleć o tym nie chcieli. Bojaźń przed mściwym Oponususem wielu bowiem umysły wiązała, bielmo na oczy lała i woskiem ucha zatykała. Woleli nie widzieć i nie słyszeć co się złego w Szmalcborku działo i jakiż to po prawdzie z Oponususa okrutnik, szalbierz, szachraj i niedojda, aby tylko robotę mieć i talary w spokoju zbijać. A to co w grodzie życie niosło za nic mieli ino czubka własnego nosa pilnowali. Zamęt ci z tym wszystkim był ogromny.

W klanie Komuhunów rozłam się ogromny rysował, po tym jak na nakazanie kasztelana Oponususa i ognistowłosej Czarnej Otchłani klanowi przewodzącej do wyportkowania Eli Pielimieli doprowadzono. W jej miejsce do rady wojewodzica w Sierścinie - o czym już dużo wcześniej pisywałem - Leoncja Strusiam zwanego wystawili. Oburzyło to doświadczonych upływem dziesiątków księżyców Komuhunów, co to trwali w klanie niezmiennie od Komun Epoki.

- Jakiż to wstyd, żeby ta żmija Czarna Otchłań co to na naszej piersi się uchowała, szkolona przez nas była i stała się tym czym jest dzięki nam przecie, tera krew zasłużonych wielce spijała jako pijawica ze świętością Królowej Mateńki się nie licząc – bąkali po kątach wzburzeni wytrawni i odsuwani w cień wytrawni Komuhunowie. Podobnie i o Oponususie myśleli, jakiż to z niego niewdzięczny zbój co to Eli Pielimieli krzywdę ino wyrządza, o tym jak to po wielokroć pomocna była całkiem zapominając.Kasztelan jednak wiedział co robi i ustąpić nie zamierzał. Umyślił sobie, że dobrze Leoncja się pozbyć, bo to przecie pożytku z niego i tak nijakiego nie było, a jak więcej klanów swoich do Ględziska wprowadzi to będzie czym pohandlować.

- Zawsze to na taki czas można klanowi jakowemuś stolec wicekasztelana po Leoncju dać w zamian za łap podnoszenie na Ględzisku dla pożytku mojego - mruczał do siebie zadowolony Oponusus – A jak uda się do Ględziska większość swoich Komuhunów wprowadzić to na jednym stolcu wicekasztelana Czarną Otchłań obsadzę, a na drugim po Andrju Hojnym nadal wielce umiłowaną budowniczą Bamichę postawię- dośpiewał sobie uradowany Jego Nieomylność, Wielki Skubiący Oponusus. Pomruki dochodzące z komnaty kasztelana dworzanie słyszeli z ust do ust je sobie przekazując. Wielu się zestrachało okrutnie wiedząc, że z jednym i drugim babsztylem po stolcach objeciu robić się za nic nie da. Przecie już tera się panoszyły i rozumy wszelkie zjadłszy władze trzymac próbowaly. Obie zaś jako przekupy na targowicy były, gęby prując i jęzorami po próżnicy częstokroć mieląc, a takoż i głupoty opowiadając madre przy tym miny strojac. Co poniektórzy dworzanie nawet na wieść o tem roboty innej szukać poczęli.

Takoż po innych gronach i klanach dziwne sprawy chadzały. Klan Morszczachów herbu Pełna Wstecz co to wicekasztelana Andrju Hojnego w zmaganiach o najwyższy stolec w grodzie wystawić umyśliwał po ostatnich sądów wyrokach zdanie zmieniał.

- A może tak dla odmiany Adamusa Hojnego na kasztelana wystawić?. Wszystko to przecie w rodzinie zostanie aby brata bratem zamienić, a przyczepić się o błędy Andrju nijak nie będzie tedy można - zastanawiały się Morszczachy. Inszy Klan Niewiast, Bab i Podlotków co to na jednej małej kanapie się zaledwie mieścił zaprzedał się Oponususowi całkiem, ale dla niepoznaki własny Komint na wybory tworzył.

- Pójdziem jako babska siła wielka pospołu z chłopami co to pomiędzy nami – mówiła przewodząca klanowi Dusia Burka na szefa Komintu pacholę stawiając – Siła nie siła Oponususowi trzeba dobrze robić, boć mnie przecie z roboty na bruk wyrzuci – myślała sobie już w cichości ducha, wspominając ów strach wielki jakiego doznała po tym jak ją jak psa Burka skrzyczał okrutnie kasztelan na wieść, że z Rasowcami próbowała knować. W tym czasie ino były kasztelan Możejchan smutny jakowyś bywał, choć z pozoru pewne oblicze nadal nosił wierząc bezgranicznie Peonitom i Daktylowi namaszczonemu przecz nich na nowego kasztelana Winoujścia. Gruszek w popiele jednak nie zasypywał i na próbę ich wystawił prawdziwe intencje Peonitów badając. A co z tego wyniknęło za czas jakiś skrobnę... cdn

 

Gall Anomal


© Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie i wykorzystywanie materiałów bez zgody redakcji zabronione.

Tygodnik "WYSPIARZ niebieski"
Świnoujście  •  ul. Armii Krajowej 12  •  Pasaż Centrum  •  I piętro, p. 109
Tel. +48 91 327 10 64  •  Tel./Fax +48 91 321 54 36

www.wyspiarzniebieski.pl