Kiedy w jednym ze sklepów spożywczych nieoczekiwanie zgasło światło, pracownik podjął próbę załączenia energii bezpiecznikami, lecz okazało się to niemożliwe- wychodząc na klatkę schodową prowadzącą do piwnicy natknął się na gryzący w oczy dym. Natychmiast zaalarmował straż pożarną. Miejscowa jednostka Ochotniczej Straży Pożarnej, która przybyła już po sześciu minutach, zastała klatkę schodową wypełnioną bardzo gęstym dymem uniemożliwiającym rozpoznanie terenu nawet z latarkami. Strażacy ustawili wentylator oddymiający i podjęli próbę wejścia do piwnicy w aparatach powietrznych. W tym momencie przybył na miejsce samochód z Międzyzdrojów, zawodowi strażacy wycofali młodszych kolegów i sami podjęli ryzyko wejścia do piwnicy. Bardzo pomocna okazała się relacja właściciela o rozmieszczeniu pomieszczeń i rodzajach palących się materiałów. Natarcie na ogień nastąpiło w ostatnim momencie – płonące plastikowe sprzęty AGD zdążyły wytworzyć już taką temperaturę, że odpadł tynk z sufitu i części ścian. Najniebezpieczniejszy jednak okazał się wpływy wysokiej temperatury na instalację gazową, gdyż w każdej chwili mogło dojść do jej rozszczelnienia i groźnego wybuchu. Pracownicy Pogotowia Gazowego oraz Zakładu Energetycznego zakazali używania instalacji do chwili sprawdzenia szczelności i wymiany zniszczonych przez ogień przewodów.
Po raz kolejny dzięki natychmiastowej reakcji pracownika sklepu oraz służb ratowniczych pożar nie doprowadził do wybuchu gazu i rozprzestrzenienia ognia na dalsze części budynku.
Na podstawie informacji Daniela Kowalińskiego
© Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie i wykorzystywanie materiałów bez zgody redakcji zabronione.
www.wyspiarzniebieski.pl