Sprzedaż dopalaczy nie jest prawnie zabroniona, warunkiem jest by oferowane, jak to się określa „próbki kolekcjonerskie”, nie zawierały substancji zakazanych, figurujących w załączniku do ustawy z dnia 29 lipca 2005 r. o przeciwdziałaniu narkomanii. Ministerstwo Zdrowia co jakiś czas dopisuje do wykazu nowe substancje zakazane, które jednak niemal natychmiast zastępowane są innymi, jeszcze niezakazanymi. Brak jest też jasnych przepisów prawnych regulujących kwestie przeprowadzania kontroli na obecność substancji zakazanych w sprzedawanych “próbkach kolekcjonerskich” oraz stosownych w tym zakresie uprawnień i obowiązków własciwych oraganów np. Policji, Inspekcji Handlowej, Sanapidu.
Jak przyznał Powiatowy Inspektor Sanitarny w Świnoujściu, lekarz Zbigniew Kolanek: “Jest to “śliska sprawa”, a brak jasnych przepisów powoduje przerzucanie się odpowiedzialnością.” Zapytany o to, czy Sanepid przeprowadzał kiedykolwiek kontrole w sklepach z dopalaczami odpowiedział:“Było kilka takich kontroli(...).”- A jakie były ich wyniki?- pytaliśmy - “Z tym było różnie”- stwierdził wymijająco Z. Kolanek. Czy to znaczy, że wykryto jakieś substancje zakazane?- dociekaliśmy dalej - “Tego nie powiedziałem.” - zaznaczył szef świnoujskiego Sanepidu.
Pomio prawnych niejasności wokół dopalaczy teoretycznie wszystko jest w porządku. Ustawodawca nie zapalił bowiem temu procederowi czerwonego światła. Pozostaje sfera obywatelskiego oporu wobec niepokojącego zjawiska i wrażliwość władzy na problemy społeczne. Zastanawia nas więc fakt, dlaczego świnoujskie władze (choćby poprzez rozliczne służby) nie są zorientowane w kwestiach stosownego wykorzystania tablic umieszczonych na obiektach należących do Miasta. Co prawda tablice na których reklamowało się dopalacze należą do prywatnej firmy, ale przecież wiszą na obiektach Żeglugi Świnoujskiej (ŻŚ). Pobieranie pieniądzy przez ŻŚ tytułem dzierżawy miejsc na tę formę reklamy nie zwalnia natomiast od myślenia i dbania o wizerunek kurortu.
Dopiero po naszej intewrencji, szef świnoujskiego Sanepidu, Z.Kolanek zainteresował się sprawą i na skutek jego telefonu do właściciela tablic, kontrowersyjne ogłoszenie zostało w końcu z nich usunięte.
Więcej na ten temat w aktyalnym wydaniu “Wyspiarza niebieskiego”
© Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie i wykorzystywanie materiałów bez zgody redakcji zabronione.
www.wyspiarzniebieski.pl