WYSPIARZ niebieski
Jedyny tygodnik ukazujący się w Świnoujściu, Międzyzdrojach i Wolinie

16.08.2010 10:47

WYPOCZYNEK W KARSIBORSKIEJ CISZY cz. 2

Czy widzieli Państwo kwiaty lilii dwumetrowej wysokości albo kalarepy wielkości główek kapusty? Nie, nie na żadnej wystawie. W ogródkach przydomowych. A perkozy, kaczki, łabędzie, które mieszkają sobie o kilka metrów od letnich domków?

Dom w tajemniczym ogrodzie

Jedno z wielu karsiborskich domostw przy ul... właściwie przy polnej drodze, bo w Karsiborze nie ma ulic z prawdziwego zdarzenia. Zza płotu widoczny piętrowy budyneczek, jasna elewacja. Otwieram furtkę, a tuż po jej otwarciu jest się jakby w innym świecie. Nieprawdopodobnym wręcz. Kwiaty, pergole, ścieżki, ścieżynki, krzewy róż, iglaki - świerki, cyprysiki, jałowce kontrastują z małymi wysepkami kwiatów, przeważnie wieloletnich. Mieczyki, irysy, lilie tak okazałe i to w bajkowej kolorystyce, powojnik górski (clematis) płoży się po maleńkim skalniaku. Przez oczko wodne z pływającymi kwitnącymi liliami prowadzi wąziutki mostek do letniskowego domku. Domek murowany, piętrowy.

- Mam wielu gości, którzy bardzo sobie chwalą tę ciszę, przesiadują w ogrodzie do późnych godzin. W Karsiborze zawsze można kupić świeżą rybę, a jak smakuje z grilla - to trzeba po prostu spróbować. Teraz akurat są letnicy z filharmonii, a więc wieczory są bardzo urozmaicone. Sąsiedzi? Nie jest ich wielu, a ci, którzy są, chętnie słuchają muzyki. Moi goście korzystają z kajaków w naszej marinie, plażują na Warszowie. Mówią, że jest tam wyjątkowa cisza, a nie wielotysięczny zgiełk. Tyle tylko, że nie ma miejsca parkingowego dla tylu chętnych. A szkoda. No i na naszej wyspie nie ma jezdni ani ścieżek rowerowych, więc ci, którzy chętnie pojeździliby, zupełnie nie mają jak. Na rowerach oczywiście - mówi właścicielka posesji.

* * *

Domek nad Młyńską Tonią

Stoi w rzędzie domków wędkarskich. Tu każdy inny. Są domki typu straszydła (tych najwięcej), ale jest kilka wyjątkowych, bardzo zadbanych. I do takiego właśnie wchodzę. W maleńkim ogródku nasadzone róże, krzewy i te bardzo polskie - pelargonie. Przy krótkim pomoście przycumowana łódka motorowa i druga - wiosłowa.

- Brzeg zarasta trochę trzciną, z którą walczę każdego roku - opowiada wieloletni dzierżawca i użytkownik domku. Oczywiście teraz nie, bo ptaki pozakładały w trzcinie gniazda, wykluły się młode. Obok nas jest gniazdo łabędzi, są także perkozy. I kaczki. Te zachowują się wręcz bezczelnie w trosce o swoją rodzinę i młode pokolenie. Jeśli chodzi o domki wędkarskie, to mam mieszane odczucia. Niektóre są bardzo zadbane i tu widzę rolę miasta. Ci, którzy nie dbają, powinni otrzymać jakieś upomnienia, a nawet jakieś kary dyscyplinujące. My bardzo się staramy. W trosce o środowisko wybudowaliśmy szambo, które jest systematycznie opróżniane, dbamy o teren przyległy, łącznie z przydrożnymi drzewami, które są odpowiednio przycinane, ale co z tego, jak się ma takich "sąsiadów". Znam plan zagospodarowania przestrzennego tej wyspy i muszę powiedzieć, że jest on zupełnie bez sensu. Zaplanowano tu, nad wodą bulwar! Dla kogo? Kto tym bulwarem będzie chodził i co będzie podziwiał? Zrobienie bulwaru zniszczy zupełnie to naturalne środowisko, które przyroda tworzyła od lat. Przecież taki bulwar, to przede wszystkim beton, a my wszyscy (łącznie z władzami) uciekamy z betonów, m.in. właśnie tu, na wyspę. Przydałyby się dojścia do wody, a te możnaby było pozyskać wymawiając dzierżawy brudasom i niesolidnym. I o te dojścia do wody Miasto powinno zadbać. Czas najwyższy o tym pomyśleć, bo minie jeszcze wiele lat, zanim cokolwiek z planu zagospodarowania zacznie się tu robić. Może w ogóle plan zostanie zmieniony. I to byłoby najlepsze dla wyspy, mieszkańców, no i dla przyrody! A w ogóle to czegoś tu nie rozumiem. Teren należący do Miasta kończy się kawałeczek za jezdnią, a domki wędkarskie powstały w pasie należącym do Urzędu Morskiego. To kto właściwie jest gospodarzem tego pasa terenu?

* * *

Dom gościnny, czyli agroturystyczna "Ptaszarnia"

Wyspiarz niebieski: Tuż przy zjeździe do Karsiborskiej Kępy, przy ul. 1 Maja stoi ładny, drewniany dom. Zachowane zostały tutaj elementy starego obejścia. Dom wybudowany od podstaw niedawno otworzył swoje podwoje jako dom gościnny - "Ptaszarnia".

Pani Adriana: Ten dom nigdy nie był wpisany do rejestru zabytków. Zabytkiem była chata na Wierzbowej 7, a ten dom był omyłkowo przez wiele lat umieszczony w internecie. Nawet zdjęcie zamieszczone w jednej z gazet codziennych umieszczone było błędnie i bez naszej zgody.

W.n.: Wnętrze chaty stylizowane na stare. Dużo jest staroci (foto 2). Stare drzwi, meble, obrazy... Skąd więc one i aż tyle?

Pani Adriana: Z internetu. Teraz można tam kupić niemal wszystko. Podobnie jest na targach staroci. I wbrew pozorom nie pochłonęło to dużo pieniędzy, ale bardzo dużo czasu. Czasu i dużo pracy. Pracy przy restaurowaniu i odnawianiu staroci. Większość rzeczy robiliśmy sami. Mieliśmy tutaj pracowników, ale nie ma niestety dobrych fachowców na rynku. Są tacy, którzy chcieliby zarabiać pieniądze, ale nie są wykwalifikowanymi fachowcami. Całe piętro - poddasze zrobione jest w drewnie.

Więcej na str. 10 i 11

 


© Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie i wykorzystywanie materiałów bez zgody redakcji zabronione.

Tygodnik "WYSPIARZ niebieski"
Świnoujście  •  ul. Armii Krajowej 12  •  Pasaż Centrum  •  I piętro, p. 109
Tel. +48 91 327 10 64  •  Tel./Fax +48 91 321 54 36

www.wyspiarzniebieski.pl