WYSPIARZ niebieski
Jedyny tygodnik ukazujący się w Świnoujściu, Międzyzdrojach i Wolinie

10.08.2010 8:54

JUBILEUSZ "IZBY"

Jan "Izba" Izbiński świnoujski gitarzysta, bluesmanem, wokalista. Krzysztof Sadowski kiedyś nazwał Izbę "białym murzynem polskiego bluesa". Swoją pozycję na scenie zawdzięcza własnej pracy. Każdy jego koncert pozostawia u widza niezatarty ślad. Zadebiutował w roku 1970 na Międzynarodowych Spotkaniach Wokalistów Jazzowych w Lublinie. Współpracował z wieloma polskimi zespołami, nie tylko jazzowymi. Koncertował m.in. z Ewą Urygą, Wojciechem Karolakiem, Zbigniewem Namysłowskim, Tomaszem Stańko, Michałem Urbaniakiem oraz big bandami: Jonesa, Woody Hermanna. Współpracował z zespołami takimi jak Sami Swoi, Recydywa, After Blues, Brekout, czy Trubadurzy. Zebrał wiele prestiżowych nagród na festiwalach.

Kiedyś Hanna Banaszak tak o Nim powiedziała: To bardzo utalentowany , rasowy "naturszczyk". Domyślam się , że jest większym specjalistą od bluesa , niż się go o to podejrzewa . Podobnie jest zresztą z jego inteligencją. Świat , który go otacza nie oczekuje od niego zbyt wyszukanych , filozoficznych przemyśleń . Mimo to Janek stara się rozwijać zarówno na płaszczyźnie intelektualnej jak i w rejonach muzycznych. Sądzę , że w głębi duszy jest bardzo skromny . Nigdy , nigdzie się nie pchał . Zawsze czekał na swoją kolejkę ... Słyszałam jak śpiewa. Spotkałam go po kilkunastu latach niewidzenia. Zaskoczył mnie ekspresją, barwą, stylowością i konsekwencją w miłości do bluesa ! Tlenem dla muzyki Janka jest bunt przeciw hipokryzji i powierzchowności tego świata. Jego talent i uczciwość artystyczna jest godna zauważenia...
Jan IZBA właśnie obchodzi jubileusz czterdziestolecia swojej pracy scenicznej. W miniony poniedziałek (2 sierpnia br. ) miał swój benefis w Jazz Clubie "Centrala". Tym razem wystąpił z Przemysławem Raminiakiem (piano), Tomaszem Gaworkiem (gitara), Wojciechem Rapą (gitara, git. bas.), Krzysztofem Ciesielskim (kontrabas), Irkiem Budnym (perkusja). Cały koncert zapisywała ekipa z TVP Szczecin, a program z jego udziałem ma być wyemitowany we wrześniu. Licznie zgromadzona publiczność zebrana w "Centrali" tego wieczoru nagradzała Jubilata gorącymi brawami. Śpiewał i grał jak zwykle "całym sobą" (pomimo poważnej kontuzji nogi). Na koniec był oczywiście bis - Corrina, Corrina - tradycyjna folkowa piosenka i chóralne "Sto lat" publiczności.

Wyspiarz niebieski: Co w czterdziestoleciu pracy artystycznej uważasz za najważniejsze?

Jan „Izba” Izbiński: Zawsze miałem przyjemność - obojętnie czy na górze czy na dole grać ze znakomitymi muzykami. I tak jest do tej pory I to jest nieważne, czy było to w lokalu dancingowym, czy na wielkiej estradzie Zaliczyłem największe estrady w kraju i w Europie - to nie megalomania - to po prostu tak było. Człowiek musi przejść i dół i górę. Dopiero wtedy ma porównanie. Do tej pory mam za sobą zawsze wielkich profesjonalistów. I to jest chyba największy mój sukces.
W.n.: W swoim życiu spotykałeś ważnych dla siebie ludzi. Oni w Tobie widzieli wokalistę, artystę, który powinien zabłysnąć co najmniej w Europie. To Europa powinna się do Ciebie dobijać o występy. A Ty zawęziłeś się tylko w zasadzie do kraju. Wróżono Tobie onegdaj znakomitą przyszłość. Masz fantastyczne warunki głosowe, rzadko spotykane, do tego jesteś znakomitym instrumentalistą.

J.I.: Dużo w tym mojej winy. Mnie tania popularność nigdy nie interesowała Nie mam kompleksów. Ja mogą występować w każdej chwili na największej estradzie. Nie, że jestem najlepszy. Ale nigdy nie zejdę poniżej tego poziomu, który sobie postawiłem kiedyś , w młodości. Być może to jest trochę megalomańskie, ale ja chciałem dojść do profesjonalizmu nie w sensie taniej popularności, tylko żeby mieć możliwość zadzwonić do Iksińskiego: zagramy? A on: oczywiście, już. Ważne, że ma się tylu przyjaciół w tym zwariowanym, obecnym świecie.

W.n.: Czy nie sądzisz, że w Twojej karierze stanęły na przeszkodzie zwykłe, ludzkie słabostki?

J.I.: Mogły stanąć. I to na pewno. Ale nie tylko. Obecnie w naszym kraju panuje moda na zwalanie winy na kogoś. A ja twierdzę, że też jestem winny. Nie może tak być, że ja bym powiedział, że jestem niewinny, tylko oni. Poza tym to splot przypadków. Urodziłem się w innej epoce, przeszedłem do innej, ale to jest temat rzeka. Lepiej nie rozgrzebujmy polskiego piekiełka.


© Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie i wykorzystywanie materiałów bez zgody redakcji zabronione.

Tygodnik "WYSPIARZ niebieski"
Świnoujście  •  ul. Armii Krajowej 12  •  Pasaż Centrum  •  I piętro, p. 109
Tel. +48 91 327 10 64  •  Tel./Fax +48 91 321 54 36

www.wyspiarzniebieski.pl