Zebrani mieszkańcy zapalili na chodniku pod domem kolejne znicze i wystawili kilka tablic m.in. z pytaniami czy musiało się tak stać, dlaczego władze wcześniej nie interweniowały, przypisują dużą rolę radnemu Stanisławowi Huszczy, który ich zdaniem roztoczył ochronny parasol nad patologiczną rodziną. Żądają pilnej eksmisji całej rodziny z budynku, aby w ten sposób zapobiec kolejnym nieszczęściom. O te nie będzie trudno, gdyż członkowie rodziny K. odgrażali się w różny sposób, że podpalą, pozabijają, mówili o kolejnych sąsiadach na ich czarnej liście. Jak mówi jeden z sąsiadów szklarz Andrzej Garbacz, także radny Stanisław Huszcza zapowiadał, że go załatwi. Cokolwiek to nie miałoby znaczyć, to brzmi groźnie. Zebrani mieszkańcy są rozgoryczeni brakiem reakcji władz miasta, które były informowane o ich trudnej sytuacji już w 2007 i 2008 r. Prezydent się wtedy jednak tylko z tego śmiał, jak powiadają.
Wczoraj wieczorem pod tym budynkiem nr 10 zebrała się też grupa protestujących internautów. Pojawiła się policja i wyszedł do nich ojciec rodziny K., który zachowywał się agresywnie popijając z butelki alkohol. Ostatecznie policjanci zabrali ze sobą skutego mężczyznę. Radiowóz przyjechał też przed godziną 22 po panią K. - prawą rękę radnego St. Huszczy. Została przewieziona gdzieś z córkami, a w mieszkaniu rodziny K. pozostali tylko mężczyźni.
Sytuacja na ul. Hołdu Pruskiego jest bardzo napięta i wymaga pilnej interwencji władz.
© Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie i wykorzystywanie materiałów bez zgody redakcji zabronione.
www.wyspiarzniebieski.pl