Jarosław Molenda: Z tej tematyki, którą ja się zajmuję – to nie. Przy takich nakładach i niszowej tematyce, niestety nie. To jest dodatek, który starcza na to, żeby za rok znowu gdzieś pojechać. Książki są książkami, a w międzyczasie jest jeszcze coś takiego, jak czasopisma. Jedne płacą lepiej inne gorzej. Ale w sumie jest to niezły kawałek. Nie zawsze uda się człowiekowi dopchać do redakcji, nie zawsze wstrzeli się z tematem. Poza tym moje wyjazdy nie łączą się z kupowaniem wycieczek. Biuro, przewodnik, autokar - to kosztuje. Ostatnio jak jeżdżę, to kupuję bilety lotnicze na rok wcześniej, na promocjach. A tam, na miejscu... Żeby dojechać na odlegle targowisko – zapłaciłem 2 dolary, banany kosztują grosze. Mieszkałem w centrum Quito (miasto położone w Andach na wysokości 2700 – 2850 m n.p.m. Miasto położone ok. 40 km na południe od równika. Zachowało się tu wiele zabytków architektury kolonialnej, a zabudowa staromiejska w 1978 r. została wpisana na listę światowego dziedzictwa UNESCO) , gdzie za trzygwiazdkowy hotel płaciłem 16 dolarów.
Dwie najnowsze książki (czwarta i piąta) ukazały się 4 i 13 maja br., w lipcu br. ukaże się szósta - „Prehistoryczni żeglarze (ok. 500 str.). Z „Belloną” podpisałem też umowę na następną, historyczną Santo Amaro 1754 i muszę ją napisać do końca tego roku.
Wyspiarz niebieski: Skąd się wzięła u Pana tematyka południowoamerykańska?
J. M.: Przez ostatnie 10 lat byłem w Ameryce Południowej pięć razy i gdybym mógł, to bym tam został, jak Cejrowski, który się przeniósł do Ekwadoru. To jest fascynacja. Jak pierwszy raz zobaczyłem Machu Picchu, to wiedziałem, że to jest to. Machu Picchu – najlepiej zachowane miasto Inków. Położone jest na wysokości 2090 – 2400 m n.p.m. w masywie Kordylierów, w Andach Peruwiańskich. Poniżej płynie rzeka Urubamba. Miasto powstało w XV w. według kompleksowo opracowanego planu, opuszczone ok. 1537 z nieznanych nam powodów. Ileż tam jest jeszcze do odkrycia! Tyle, że jak do tej pory żaden biały nie odkrył niczego sam. Z nami tubylcy zaczęli gadać dopiero po naszym drugim u nich pobycie. To są ludzie, którzy służyli wszystkim odkrywcom przebywającym w tamtym rejonie. Poza tym charakteryzuje ich inne myślenie. Dla nich nie ma pojęcia „zabytek”. Stare miasta stoją 400 lat, porośnięte dżunglą. Można przejść metr obok nich i się ich nie zauważy. To są setki lat działalności przyrody.
W.n.: Pisał Pan o polskich mumiach, który to temat nie mieści się w cyklu „Ameryka Łacińska”
J.M.: Polskie mumie to był aneks do mojej pierwszej książki o mumiach. Miało to być coś w rodzaju dodatku. Ale jak zacząłem zbierać materiały, to okazały się one być samodzielną książką.
W.n.: Czy Pan sam siebie „programuje”, jeśli chodzi o pisanie książek.
J.M.: Mniej więcej tak to jest. Teraz mam plan na rok do przodu. Na koniec roku jestem umówiony z wydawnictwem „Wołoszański” - mam gotową praktycznie książkę „Klątwa złota jezuitów” o skarbie w Ameryce Płd. w Pisco. To opowieść o skarbie wykradzionym przez czterech śmiałków z podziemi klasztoru i ukrytym na jednej z wysp archipelagu Polinezji.
W.n.: Najnowsze książki są o?
J.M.: Panama 1671 (2010 r.) - W dziejach Ameryki Środkowej zapisali się nie tylko Hiszpanie, ale też Anglicy, a zwłaszcza dwóch, którym udało się przeprowadzić najśmielsze w historii rajdy korsarskie Byli to: Francis Drake i Henry Morgan. Zajęcie przez tego ostatniego, najpierw Portobelo w 1668 roku, a trzy lata później splądrowanie Panamy były jednymi z najbardziej udanych operacji morsko - lądowych XVII stulecia... Tupac Amaru (2010 r.)
To historia jednego z najbardziej niezwykłych bohaterów Ameryki Południowej – Gabriela Condorcanqui (1740–1781). Dobrze wykształcony, był bogatym obszarnikiem, właścicielem pól koki i wielkich stad bydła. Gorący patriota, walczący o równouprawnienie Indian, ciemiężonych przez Hiszpanów. Stanął on na czele wielkiego antyhiszpańskiego powstania, ogłaszając się cesarzem Inków i przybierając imię swego wielkiego poprzednika...
W.n.: Nowe pomysły na książki już w Panu drzemią?
J.M.: Teraz mam pomysł na historyczną bitwę w Cusco...
© Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie i wykorzystywanie materiałów bez zgody redakcji zabronione.
www.wyspiarzniebieski.pl