WYSPIARZ niebieski
Jedyny tygodnik ukazujący się w Świnoujściu, Międzyzdrojach i Wolinie

19.04.2010 11:29

JĘZYK POLSKI PO MOJEMU (monolog Agnieszki)

Agnieszka Merchelska – tegoroczna maturzystka Liceum im. Mieszka I w Świnoujściu. Mieszka w Kariborze. Ukończyła SP2, potem Gimnazjum Publiczne nr 3 na Warszowie. Jest laureatką konkursów literackich dla dzieci i młodzieży. Była jedną z dziesięciu elektorów, którzy wybierali Młodzieżową Radę Miasta. Jest w samorządzie uczniowskim. Jej pasją jest działanie. Jest otwarta, przebojowa, ale łatwo ją zranić. Uważa, że nie pozjadała wszystkich rozu

Zaczęło się od poezji…

Językiem polskim staram się operować po swojemu. Może to moja wada, ale kiedy zaczynam się kimś sugerować, to widzę, jak ta moja myśl, która była dla mnie wyjątkową, spełza na niczym. Nawet jeśli wysyłałam swoje prace na konkursy, to rzadko dawałam je do sprawdzania nauczycielom. Wolałam wziąć kopertę, wysłać je sama, niż żeby ktoś sprawował nad nimi swoją pieczę.

Na początku były to konkursy poetyckie, a wszystko to zaczęło się w szóstej klasie podstawówki, kiedy wystartowałam w konkursie im. Wandy Chotomskiej w Słupsku. Brałam udział w kategorii liryka. Wtedy już, kiedy miałam 12 lat mój wiersz został opublikowany w zbiorku pokonkursowym. Mam tę książkę do dzisiaj na pamiątkę. Jestem z tego niesłychanie dumna.

Pisane” konkursy

Brałam udział w konkursach szkolnych, ale wtedy zawsze słyszałam, że ogólnie – dobrze, ale podobno zakończenie zawsze zostawiało pewien niedosyt. Nie odnosiłam wtedy żadnych sukcesów, ale każdy powtarzał, że „mam świeże myśli i że coś z tego będzie”. Z reguły wykładałam się na poincie. A tych konkursów było bardzo dużo.

W trzeciej klasie gimnazjum razem z moją polonistką panią Lidią Gawrońską, której wiele zawdzięczam, brałam udział w wielu konkursach, olimpiadach. To ona zaszczepiła we mnie zainteresowanie polskim, to dzięki niej znalazłam się w klasie humanistycznej. Ona też zawsze pilnowała terminów konkursów, konkursu w „Głosie szczecińskim” też. A ten trwał przez cały rok. Mniej więcej raz na półtora miesiąca trzeba było napisać pracę, które były potem sprawdzane przez komisję. Nie spodziewałam się sukcesu w tym konkursie. Brało w nim udział około 500 licealistów, gimnazjalistów tyle samo z całego województwa zachodniopomorskiego. Każda praca była kolejnym etapem konkursu. To była bardzo fajna rywalizacja. Towarzyszyła mu taka twórcza atmosfera. Na początku nic nie zapowiadało mojego sukcesu. O nagrodzie poinformowała mnie moja polonistka. Ostatecznie zajęłam ósme miejsce i otrzymałam „Złote pióro głosu”. Potem, w kolejnych dwóch latach brałam udział w tym konkursie. W tym roku – nie. Wiadomo – matura. Nie zajęłam żadnego miejsca, ale miałam inne „bonusy”. Otrzymałam trzy razy po 10 pkt., co owocowało recenzjami moich prac w gazecie, czego jestem bardzo dumna. Bardzo ważnym dla komisji było moje zdanie na dany temat. Liczyło się to, co mamy w głowach, a nie to, co wynikało z programu szkolnego. Gdyby dodać wszystkie konkursy, w których brałam udział, to by się zebrało się ich gdzieś ze dwadzieścia.

Teraz

Teraz piszę raczej referaty na konkretny temat. Sposób, w jaki je piszę jest nieco różny od innych i nauczyciele nie zawsze wiedzą, jak go oceniać. Z reguły słyszę, że zawarte podsumowanie jest inne niż „szkolne”, że nie wiadomo, jak je zakwalifikować.

Chciałabym…

Chciałabym kiedyś być rzecznikiem prasowym., widziałabym siebie też w marketingu – w dziale reklamy. Zarządzanie zasobami ludzkimi – to pierwszy etap moich studiów. W trakcie studiów z pewnością ukończę kilka kursów związanych z tym zawodem, co z kolei będzie się liczyło przyszłości w dużych korporacjach. Być może, że po studiach wrócę do Świnoujścia. Być może, że zostanę rzecznikiem prasowym przyszłego, młodego prezydenta Miasta.

Lubię…

Poza nauką i pisaniem interesuję się muzyką, która ma na mnie duży wpływ. Lubię odkrywać jej nowe brzmienia. W związku z tym mam takie marzenie, którego nigdy nie udało mi się spełnić. Chciałabym nauczyć się grać na perkusji. Może kiedyś…

Poza tym uwielbiam wykonywać różnego rodzaju kartki okolicznościowe. Papier, ramki, różne cekiny, brokaty – gromadzę to wszystko w mojej szufladzie, do której nikt nie ma dostępu. Rodzice zbierają moje prace. Nie pracuję, nie zarabiam, nie mam więc za co kupować prezentów, ale wykonuję je sama. Ostatnio rodzice na trzydziestolecie swojego małżeństwa od moich starszych braci dostali w prezencie wycieczkę, a ja wykonałam dosyć dużą antyramę, na której zawarłam całą historię ich małżeństwa.

Jestem…

A to, że jestem taka, jaka jestem – to zawdzięczam to całej rodzince – mamie, tacie no i moim starszym braciom, za co im teraz jestem bardzo wdzięczna.


© Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie i wykorzystywanie materiałów bez zgody redakcji zabronione.

Tygodnik "WYSPIARZ niebieski"
Świnoujście  •  ul. Armii Krajowej 12  •  Pasaż Centrum  •  I piętro, p. 109
Tel. +48 91 327 10 64  •  Tel./Fax +48 91 321 54 36

www.wyspiarzniebieski.pl