Dorsz to najważniejszy ekonomicznie gatunek polskiego rybołówstwa bałtyckiego. Toczy się o niego spór nie tylko z Komisją Europejską, ale również pomiędzy rybakami, a naukowcami. Rybacy zarzucają naukowcom brak wiedzy o zasobach dorsza. Twierdzą, że najlepszym dowodem na ich tezę o znakomitym stanie zasobów są wysokie wydajności połowowe i pytają, czy takie mogą występować przy złym stanie zasobów? Naukowcy mówią, że tak. Znamienny bowiem jest fakt, że wydajne łowiska dorsza są znane i stosunkowo łatwo namierzane przez rybaków, dysponujących nowoczesnym wyposażeniem hydroakustycznym oraz komunikujących się między sobą.
Okres przymusowych wakacji to trudny czas dla rybaków. Czas wolny wykorzystywali różnie: na naprawę sieci, łodzi. Niewielu rybaków wyruszało na łowiska po flądrę i śledzia. Rybackie budżety zostały poważnie nadwerężone. Ponadto w gastronomii brakuje dorsza, turyści muszą zadowolić się mintajem i karmazynem .Potwierdziły się więc wcześniejsze informacje, że Komisja Europejska nie zaakceptuje podziału kwot połowowych, jaki ministerstwo rolnictwa wynegocjowało wcześniej z armatorami kutrów.
Więcej na ten temat w najbliższym wydaniu gazetowym „Wyspiarza niebieskiego”
© Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie i wykorzystywanie materiałów bez zgody redakcji zabronione.
www.wyspiarzniebieski.pl