Kot został zamknięty w domu należącym do obywatela Szwecji, który wyjechał stąd w ubiegłym tygodniu.
- Mógł nie wiedzieć o zwierzaku. Domyślamy się, że to bezdomny kot. Pełno tu takich. Pewnie wślizgnął się niespostrzeżenie do domu i przez przypadek został tam zamknięty, jak w pułapce - domyśla się ekspedientka ze sklepu monopolowego znajdującego się naprzeciwko domu, w który zostało uwięzione zwierzę. - Od kilku dni obserwowałam, jak kot wspina się na okna i nerwowo szuka wyjścia. O fakcie zawiadomiliśmy w środę policję, służby weterynaryjne, Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami i straż miejską.
- Zanim podjęliśmy decyzję o wejściu do domu i uwolnieniu zwierzaka, musieliśmy ustalić, kto jest właścicielem domu, i czy rzeczywiście w środku jest kot, a jeśli jest, to w jakim stanie, bo przecież właściciel przed wyjazdem mógł zostawić zwierzęciu zapasy wody i żywności - wyjaśnia Adam Bączek, komendant Komisariatu Policji w Międzyzdrojach. - Po ocenie sytuacji przez weterynarza wezwaliśmy fachowca, który pomógł nam wejść do środka. Kot był bardzo dziki, przestraszony i wychudzony. Pół godziny trwało łapanie wystraszonego zwierzaka. Po złapaniu został przewieziony na komisariat, skąd po zbadaniu przez weterynarza trafił do schroniska dla zwierząt w Śniadowie.
Trwa policyjne dochodzenie w tej sprawie. - Ślady w domu nie wskazują by kot był tu stałym mieszkańcem. Prawdopodobnie został tu zamknięty przypadkiem. Jeśli jednak okaże się, że właściciel uwięził zwierzę świadomie, odpowie za to karnie - podkreśla komendant z Międzyzdrojów.
© Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie i wykorzystywanie materiałów bez zgody redakcji zabronione.
www.wyspiarzniebieski.pl