Jego wicekasztelanka Bamicha zwana Pinokią nowe talenta odkryła wybujałą weną się popisując o triumfach swoich i bliskich sercu gawiedzi donosząc. Śmiech bierze, bo ci to zielonym UFOludztwem ino zaleciało mętlik we łbach grodzian czyniąc, ale i pewnikiem o to właśnie chodziło. W tej zalewie osobistych nowości tych najważniejszych u koryta, sprawy grodu polegiwały sobie zapomniane i zaniedbane, ale kogo to...Ochronka dla zwierzów bez pana co to ją zaniedbali okrutnie nadal w łapach niedbających pozostawała, bo sobie Bamicha rady dać nie mogła z jej dla grodu odzyskaniem. Grodzka chorowalnia ci też wrażenie coraz gorsze sobą czyniła. Z pował tam woda skapywała, ściany odrapane okrutnie, a i chaos w działaniach nastawał postępujący i ci co to do chorowalni przybywali pomocy szukając klęli ino siarczyście, łapy bezradnie spuszczając. Takoż i gdzie indziej źle się działo choćby w chowalni dla umarlaków, czy u policmajstrów i prokurów co to na ważkie sprawy popatrywali z oka zmrużeniem coby za dobrze nie widzieć. Tak ci to w grodzie się układało, a i pomiędzy ludziskami złości wiele przybywało. W Klanie Ludowizny dla przykładu żreć się poczęli błęda sobie wytykając, a i inszych klanach gotować się zaczynało, boć to przecie i czas obierania nastawał i z wolna atmosfera gęstniała od intryg, dogadywań i kombibnacyji wszelakich. A przecie to dopiero zabawy początek...
Gall Anomal
(wszelkie podobieństwo do znanych współcześnie osób i sytuacji jest całkowicie przypadkowe)
© Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie i wykorzystywanie materiałów bez zgody redakcji zabronione.
www.wyspiarzniebieski.pl