Nie udostępniono terenu schroniska Powiatowemu Lekarzowi Weterynarii, który ma prawo tam wejść w ciągu 24 godziny na dobę, nie wszedł też tam Bartłomiej Zakrzewski, urzędnik bezpośrednio nadzorujący funkcjonowanie tego obiektu. W schronisku tego dnia miała być przeprowadzona kontrola, a także zamierzano wręczyć decyzję o zerwaniu umowy z prowadzącym je stowarzyszeniem - Zachodniopomorskim Towarzystwem Opieki Zwierząt. Tymczasem na bramie prowadzącej do schroniska był założony dodatkowy łańcuch, łańcuchy z kłódkami były także oplecione na furtce. Do bramy od strony schroniska zbliżali się jedynie wolontariusze, którzy pytani, gdzie sa prowadzący ten przybytek twierdzili, że nic nie wiedzą i nie chcą się w cokolwiek mieszać. Czyżby zatem świnoujskie schronisko przeradzało się powoli w twierdzę nie do zdobycia?
© Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie i wykorzystywanie materiałów bez zgody redakcji zabronione.
www.wyspiarzniebieski.pl