Prywatnie A. Poniedzielski związany z Elżbietą Adamiak. Dwoje dzieci (bliźniaki) i dwie wnuczki. Nagrody i wyróżnienia wszelakie otrzymywał o d1977 roku począwszy. W 2009 roku z rąk ministra kultury i dziedzictwa narodowego Bogdana Zdrojewskiego odebrał srebrny medal „Zasłużony Kulturze Gloria Artis”.
Gdyby dzisiaj ktoś z organizatorów FAMY zadzwonił i zaprosił Pana?
To przyjechałbym, ale uprzednio sprawdziwszy, jak to z tą Famą obecnie jest. Jak było kiedyś – wiem, ale teraz? Mam trochę wątpliwości, ponieważ uważam, że nikt nas nie zwolnił z poczucia odpowiedzialności, że jesteśmy na scenie. Mnie denerwuje czasami to, że ktoś nie wie po co jest na niej. Odstępuje od zasad, które sceną rządzą, a scena wymaga szacunku dla widza i dla niej samej.
W Pana opracowaniach scenicznych bardzo często pojawia się nazwisko Jan Kaczmarek. Dlaczego właśnie on?
Jan Kaczmarek – myślę – był takim trochę niedocenionym twórcą. I za życia i po. Był częścią kabaretu Elita. To była sfera taka mało telewizyjna. Znamy go tak naprawdę z „Kurnej chaty” czy „Do serca przytul psa”. A on opisywał ten nasz kraj w sposób nieprzemijający. Jego niektóre piosenki nie straciły nic na znaczeniu, a nawet zyskały. Jan miał umiejętność filozofowania na temat naszego kraju, które w założeniu musi być smutne. Ale robił z półdystansu i z uśmiechem, który jest jedynym możliwym środkiem przekazu dla Polaka z nadzieją, że Polak zrozumie o czym to jest. Dlatego jego piosenki, mimo że od ich napisania minęło i dwadzieścia lat są ciągle aktualne. I dlatego w jego „Litanii”, która kończy nasz spektakl jest tekst, że tę litanię wciąż śpiewać będziemy gromkim głosem, że będziemy ją nucić po nosem, bo to polska jest litania. Zauważył w tym, że jest zestaw przymiotów jakie mamy, posiadamy. Że to jest w nas. Końcowy fragment „Litanii” brzmi tak:
(...)Ile nowych gabinetów jeszcze się przekręci
z racji nieprawdopodobnej ich niekompetencji?
Ilu głupców się wywyższy nad autorytety?
Ilu się złodziei schowa za immunitety?
Tę litanię wciąż będziemy śpiewać gromkim głosem,
a w niedoli cicho mruczeć sobie ją pod nosem,
boć to polska jest litania i to jedno wiemy,
że niestety, nie ma końca, póki my żyjemy.
Więcej w papierowym wydaniu gazety
© Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie i wykorzystywanie materiałów bez zgody redakcji zabronione.
www.wyspiarzniebieski.pl