Szpital u rzecznika dyscypliny finansowej

W związku ze złą sytuacją finansową w jakiej pozostawił szpital poprzedni dyrektor Dariusz Guziak, prowadzone są w szpitalu kontrole stanu finansów i prawidłowości dokumentów. Niedawno zakończyła się kontrola prowadzona przez Wydział Audytu i Kontroli Urzędu Miasta dotycząca procedur zamówień publicznych, jakie stosowano w szpitalu zaciągając zobowiązania finansowe w firmach M.W. Trade SA i Magellan SA (świadczące usługi finansowe dla szpitali). Kontrola wykazała w tym zakresie pewne nieprawidłowości i kontrolujący postawili trzy zarzuty. Dwa tygodnie temu prezydent miasta (który przypomnijmy długo wierzył w zbawcze działania D. Guziaka), skierował do rzecznika dyscypliny finansów publicznych wniosek o sprawdzenie tych zarzutów. Czas pokaże, czy rzeczywiście naruszona została dyscyplina finansowa. Postępowanie w tej sprawie potrwa do dwóch miesięcy. Kontynuowana jest także przez ten wydział kontrola dotycząca wiarygodności sprawozdań finansowych przedkładanych organowi założycielskiemu szpitala przez poprzedniego dyrektora. Ocenie podlegają wszystkie dokumenty finansowe za 2009, 2010 i część 2011 r.

Również w tym roku szpital jest w nie najlepszej sytuacji finansowej. Planowany na ten rok strata to około 5 ml. zł. Jak twierdziła w czasie posiedzenia społecznej rady szpitala dyrektor Magdalena Szmajda, przygotowany na ten rok budżet jest dostosowany do aktualnych możliwości i potrzeb tej placówki. Natomiast dopiero pod koniec kwietnia ma przedstawić program naprawczy na kolejne lata.

- To, co pozytywne, to to, że udało się zatrzymać narastanie długu. Pozwoliły na to działania, które pani dyrektor wdrożyła na początku swojej pracy, związane z obniżeniem kosztów w niektórych dziedzinach działalności szpitala, mimo wzrostu kosztów w innych działach, niezależnych od placówki – wzrost cen leków, energii, ubezpieczenia. Natomiast, co do tego, jakie są prognozy przed szpitalem, będzie wiadomo wówczas, jak dyrektor przedstawi nowy program z analizą finansową. Myślę, że dużym utrudnieniem w jednoznacznych stwierdzeniach, co pomoże szpitalowi jest kwestia niestabilności przepisów służby zdrowia w Polsce. Tak naprawdę nie wiemy, czy obecne przepisy nie zmienią się za rok, czy za dwa lata. Na chwilę obecną samorząd podjął decyzję, że będzie pokrywał stratę finansową szpitala. Natomiast to, co zostanie zaprezentowane przez panią dyrektor będzie podlegało ocenie i wspólnie z radnymi podejmiemy decyzję, który z przedstawionych wariantów wybrać. Czy iść w kierunku prywatyzacji, bo taki wariant też będzie przedstawiany, bo nie jest tajemnicą, że są firmy zainteresowane możliwością wydzierżawienia szpitala, a nawet jego zakupem. Na sprzedanie nie zgodzi się prezydent miasta, bo zbyt wiele pieniędzy naszych podatników zostało włożonych w ten szpital. Ale kwestie zarządzania przez te firmy będą poważnie brane pod uwagę – uważa Joanna Agatowska zastępca prezydenta odpowiedzialna za służbę zdrowia w mieście - Będziemy się również zastanawiali, jakie działania wdrożyć, aby utrzymać publiczny szpital, bo prywatyzacja jest ruchem jednokierunkowym. Tutaj kwestią będzie podjęcie decyzji, do jakiej wysokości dopłacać do szpitala. To jest pytanie, na które chcemy dzisiaj, jako władze miasta uzyskać odpowiedź od pani dyrektor. Jest dzisiaj powszechnie wiadomo, że do sfery publicznej się dopłaca. Samorządy muszą w części pokrywać koszty oświaty, służby zdrowia, a u nas też przeprawy promowej. To, że dopłacamy do służby zdrowia nie wydaje mi się czymś złym. Pokazuje to, że samorząd czuje się odpowiedzialny za funkcjonowanie szpitala i opieki zdrowotnej mieszkańców. Natomiast jest tylko pytanie ile? Czy pozwolić na narastanie kosztów i powiedzieć 7 – 8 mln zł to będzie dobrze, czy powiedzieć, że na pułapie 4 – 5 mln zł się zatrzymujemy, bo na tyle nas stać – dodaje J. Agatowska.

Działkowej rozgrywki ciąg dalszy

(Międzyzdroje) Sprawa międzyzdrojskich działek usytuowanych na spornych terenach może jeszcze długo nie znaleźć swojego finału. Zdaniem władz kurortu działki są użytkowane przez działkowców bezumownie, na terenie którym winna zarządzać gmina, a nie Polski Związek Działkowców (PZD). Spór o to trwa przed Sądem Okręgowym w Szczecinie. Natomiast działkowcy miotają się pomiędzy PZD, spotkaniami z przedstawicielami gminy i posiedzeniami sądu. Na ostatniej rozprawie sąd zobowiązał gminę do podjęcia decyzji co dalej z powództwem. Rysuje się jakaś szansa na uproszczenie dalszego postępowania.

Na sądowej rozprawie w dniu 30 marca br. jak nam przekazała zastępca burmistrza Międzyzdrojów, Katarzyna Kutereba-Gnitecka sąd wezwał gminę do pozwania wszystkich działkowców (czyli 205) albo dokonania zmiany powództwa na wezwanie PZD Zarządu Okręgowego w Szczecinie do zaniechania korzystania z terenów gminnych. Gmina miała ustalić, którą opcję wybrać.

- Będziemy chyba jednak zmierzać w kierunku wezwania PZD do zaniechania korzystania z naszych terenów – mówiła nam wówczas zastępca burmistrza.

Po przetrawieniu z prawnikami pracującymi dla gminy tej całej dość zawiłej sytuacji, w zgodzie z obowiązującym stanem prawnym, wybrano jak się okazuje jeszcze inną opcję w przedmiocie zmiany powództwa.

- W nawiązaniu do toczącego się przed Sądem Okręgowym w Szczecinie procesu z powództwa Gminy Międzyzdroje, powódka Gmina Międzyzdroje wniosła do Sądu pismo procesowe o zmianę powództwa tj. Gmina żąda nakazanie pozwanemu PZD –Okręgowy Zarząd w Szczecinie  wydania w stanie wolnym części nieruchomości nr 419 o powierzchni 7 560 m2 i zasądzenie odszkodowania z tytułu bezumownego dysponowania nieruchomością – pokrótce poinformowała nas w tej sprawie na piśmie Kutereba-Gnitecka , zastępca burmistrza Międzyzdrojów.

Niemcy finiszują

Z końcem czerwca mają się zakończyć prace związane z budową transgranicznej promenady pomiędzy gminą Świnoujściem a gminą Heringsdorf. Co prawda oficjalne otwarcie tej inwestycji już się odbyło się latem ubiegłego roku, ale inwestycji do zakończenia brakowało kilku elementów. Strona niemiecka kończy aktualnie budowę kładkę biegnącą od platformy usytuowanej w pasie granicznym, na której stoi łuk symbolizujący integrację regionu przygranicznego. Na końcu tej kładki, już na plaży po stronie niemieckiej, ma się znaleźć niewielka platforma widokowa. Natomiast zakończono już prace związane z montażem solarów, których w trakcie otwarcia jeszcze nie było. Solary są częścią składową prowadzonego równolegle z polsko-niemieckim projektem „Transgraniczna promenada”, przez gminę Heringsdorf projektu pilotażowego pn. ”Promenada wolna od CO²”. Środki na ten cel niemiecka gmina otrzymała od rządu niemieckiego. W ramach tego projektu, na dużej platformie, zarówno po stronie polskiej, jak i niemieckiej zlokalizowano dwie tzw. pergole, których zadaszenie stanowią modułowe solary – jedna po stronie niemieckiej, druga po stronie polskiej. Jest to rozwiązanie prototypowe, na bazie, którego będą prowadzone badania pod kątem ilości wytwarzanej i magazynowanej energii przez moduły solarne, a ich wyniki w ramach współpracy polsko-niemieckiej będą udostępnione również Świnoujściu. Oprócz dwóch pergoli solarnych, po stronie niemieckiej posadowiono pięć solarów przypominających swoim kształtem żagle.

Promenadą bardzo chętnie spacerują o tej porze roku kuracjusze przebywający zarówno w Świnoujściu jak i także w trzech sąsiadujących ze sobą miasteczkach niemieckich. Goście najchętniej fotografują się pod łukiem, który stał się już znakiem rozpoznawczym tego miejsca.