Zamiast izby przyjęć oddział ratunkowy
Z początkiem tego roku przestała funkcjonować izba przyjęć w Świnoujskim szpitalu. Jej miejsce zajął szpitalny oddział ratunkowy. Pracy w izbie przyjęć nie można było zakontraktować w Narodowym Funduszu Zdrowia. Pieniądze na jej działalność szpital musiał wygospodarować z budżetu szpitalnego.
- Podpisaliśmy już kontrakt na funkcjonowanie tego oddziału. Myślałem, że uda się to zrealizować jeszcze pod koniec ubiegłego roku, ale zaburzyła ten proces konieczność uzyskania różnych pozwoleń, między innymi Sanepidu. Funkcjonujemy pierwsze dni, więc dogrywamy niezbędne sprawy. Nigdy nie ma tak, że coś, co zafunkcjonuje pierwszy raz, nie sprawiało kłopotów i trudności. Trzeba tu zmienić mentalność lekarzy, pielęgniarek i pacjentów. Cały szpital jest w to zaangażowany. Pomimo, że ścierają się tutaj różne interesy, oddział powoli zaczyna nabierać kształtów. Z każdym dniem powinno być coraz lepiej. W kontrakcie nie ma określonej liczby osób, które musi ten oddział przyjąć. Jest to kwota ryczałtowa. NFZ płaci nam za każdy dzień, niezależnie ilu pacjentów przyjmiemy. Możemy przyjąć 100 pacjentów, albo żadnego. Oddział zastąpił dotychczasową funkcję izby przyjęć - mówi dyrektor świnoujskiego szpitala Dariusz Guziak - Mamy tylu pacjentów ilu dotychczas przychodziło na izbę przyjęć. Natomiast w tej chwili są oni traktowani jako pacjenci szpitalnego oddziału ratunkowego. Na tym oddziale wykonujemy diagnostykę, wstępne rozpoznanie i decydujemy czy pacjent ma pozostać na tym oddziale, gdzie pobyt jest ograniczony do maksimum 48 godzin, czy przekazać go bezpośrednio na właściwy oddział szpitalny do dalszego leczenia. Oczywiście są też przyjęcia planowe, ale ci pacjenci trafiają bezpośrednio na oddziały. Zawsze największy problem był z pacjentami, których przywoziło pogotowie, bądź trafiali tutaj bez skierowania. Będziemy musieli odpowiednio przygotować się do sezonu letniego, do wzmożonych wizyt pacjentów z całej Polski. Zapewne trzeba będzie ten oddział wzmocnić kadrowo. Po za tym jeszcze nie jest wyjaśniona sprawa z opieką świąteczną. Do tej pory była świadczona przez lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej. Na razie NFZ nie zdecydował czy ma być to tak jak dotychczas czy te usługi będą świadczone przez szpital. Konkurs na te zadana ma być ogłoszony na początku lutego – dodaje dyrektor Guziak.
Szpitalne oddziały ratunkowe oprócz tego, że są jednostkami organizacyjnymi szpitali, funkcjonują w systemie Państwowego Ratownictwa Medycznego, utworzonego w celu udzielania świadczeń opieki zdrowotnej osobie w stanie nagłego zagrożenia zdrowotnego.
Oprócz tego, że oddziały te przeprowadzają wstępną diagnostykę oraz podejmują leczenie w zakresie niezbędnym do stabilizacji funkcji życiowych osób, które znalazły się w stanie nagłego zagrożenia zdrowotnego, muszą w razie konieczności zapewnić niezwłoczny transport sanitarny do najbliższego zakładu opieki zdrowotnej udzielającego innych świadczeń opieki zdrowotnej. Mówi o tym Ustawa o Państwowym Ratownictwie Medycznym z dnia 8 września 2006 r.
eska
str.3
Schronisko dla bezdomnych pęka w szwach
Rok temu otwarto w Świnoujściu miejskie schronisko dla bezdomnych przy ul. Portowej. Schronisko wybudowało miasto za kwotę około 5 mln. zł. Zaplanowano je na 50 miejsc. Jednak w okresie ochronnym - od końca października do końca lutego – liczba przebywających o wiele przekracza ilość zaplanowanych miejsc. Schroniska dla bezdomnych przeznaczone są dla osób, które nigdzie nie są zameldowane, często nie posiadają dowodów tożsamości i stałych źródeł dochodu. Zazwyczaj podopieczni schronisk uzależnieni są od nałogów (alkoholizm, narkomania). Społeczność schronisk w dużej mierze składa się z ludzi, którzy weszli w konflikt z prawem. Świnoujskie schronisko prowadzone jest przez Caritas Diecezji Szczecińsko-Kamieńskiej. Caritas wygrał przetarg na to gminne zadanie. Współpracuje on ściśle z Miejskim Ośrodkiem Pomocy Rodzinie, który to kwalifikuje bezdomnych do pobytu w schronisku.
- Nasze schronisko przeznaczone jest dla 50 osób. W tej chwili przebywa w nim 79 bezdomnych. Największa liczba przebywających tej zimy w schronisku to 82 osoby. Oprócz tego przy schronisku działa tzw. ogrzewalnia. W ogrzewalni jest codziennie od 10 do 15 osób. Do ogrzewalni przyjmujemy nawet osoby pijane, jeżeli ktoś przyjdzie z miasta może noc spędzić w cieple. Może skorzystać z ciepłej wody i jednego posiłku. Ogrzewalnia funkcjonuje do godziny 7 rano. Wtedy osoby w niej przebywające muszą ją opuścić. W grudniu przez ogrzewalnię przewinęło się około 400 osób. Z reguły trafiają do niej te same osoby. Często jest tak, że ktoś skorzysta raz, potem nie ma go przez tydzień i znowu się pojawia. Do ogrzewalni przywożone są także osoby przez policję, czy Straż Miejską. Czasem przywiezie bezdomnego pogotowie, po wstępnym zaopatrzeniu. Jako schronisko jesteśmy przygotowani na to, żeby przyjmować zimą większą ilość bezdomnych. Oficjalnie zgłosiliśmy do Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie, że jesteśmy gotowi przyjąć 80 bezdomnych na stałe plus 12 w ogrzewalni. Oczywiście, jeżeli kogoś trzeba jeszcze przyjąć to się ścieśniamy. Zima jest trudnym okresem dla tej kategorii osób, ale trzeba im pomóc. Jak się ociepli liczba przebywających w schronisku się zmniejszy - mówi Franciszek Czapor, kierownik schroniska.
Nie każdy bezdomny chce skorzystać z pobytu w schronisku. Tutaj nie wolno pić alkoholu. Nałogowi alkoholicy wolą koczować w bunkrach, czy w altankach działkowych. Nie każdemu odpowiada rygor panujący w schronisku. Mimo to trafiają do schroniska osoby, które otrzymują nie tylko schronienie, posiłek i czystą odzież. Schronisko ma też obowiązek udzielenia pomocy bezdomnym w leczeniu wszelkiego rodzaju chorób i uzależnień. Ma im pomóc w powrocie do życia społecznego i rodzinnego. Można tutaj także liczyć na pomoc w znalezieniu miejsca pracy.
eska
str.6
Menadżer do spraw technicznych czy też mobbingu?
Pan Edward był gospodarzem obiektu od pierwszego dnia oddania do użytku Hali tenisowej Ośrodka Sportu i Rekreacji „Wyspiarz” w Świnoujściu. Już podczas jej budowy chodził tam na spacery z psem podziwiając nowo powstający obiekt. Hala wyrosła więc na jego oczach i z nią wiązał swój dalszy los, oddając się całkowicie swojej pracy gospodarza. Chuchał i dmuchał na wykładzinę obiektu, czystość wnętrza, własnoręcznie zagospodarował klomby przy hali przywożąc sadzonki także od swojego znajomego. To był jego świat do chwili, kiedy tak na dobre pojawił się tam w kwietniu 2010 r menadżer do spraw technicznych Ryszard Teterycz, będący jednocześnie wiceprzewodniczącym Rady Miasta Świnoujście. Zaczłą mnie nękać – mówi o R. Teteryczu Pan Edward - a wszystko zaczęło się od zabronienia mi w 2010 roku wyjazdu na zaplanowany urlop.
W OSiR „Wyspiarz” urlopy na następny rok planuje się do 20 grudnia poprzedzającego je roku. Pan Edward zaplanował urlop w 2009 r na przełom czerwca i lipca roku 2010. Miał jechać na wypoczynek wraz z żoną do Turcji. W jednym z biur turystycznych zarezerwował więc miejsca oraz termin wyjazdu i dokonał stosownej przedpłaty. W hali tenisowej już na dobre rozgościł się w tym czasie menadżer R. Teterycz, zajmując pomieszczenie klubowe, z którego dotychczas korzystał kierownik obiektu Adam Błaszko, gospodarz Pan Edward i kortowi. Dla nich miało to być pomieszczenie socjalne, gdzie mogli m.in. spokojnie wypić herbatę i zjeść kanapkę. Z chwilą pojawienia się menadżera, pomieszczenie już nie służyło pracownikom. Zacząły się też jak opowiada Pan Edward nowe „porządki” w hali i na kortach. Na dobre zaczął się „szarogęsić” R. Teterycz, któremu bardzo ulegał dyrektor OSiR Mariusz Fryska. Pan Edward powiedział menadżerowi, że w połowie czerwca idzie na urlop. Ten zaś po prostu zabronił mu wypoczywać w tym czasie i już! Dla świętego spokoju pracownik, choć urlop miał zaplanowany „odpuścił” i przesunął jego termin na wrzesień i październik. Rezygnując z wyjazdu do Turcji. Stracił jednak 459 zł. wniesionej przedpłaty na wycieczkę.
Widząc kilkuletnie zaangażowanie Pana Edwarda w pracę i jego zainteresowanie rozwojem tenisa ziemnego, dyrektor OSiR M. Fryska poprosił swojego pracownika, aby spróbował powołać nowe Stowarzyszenie Tenisowe w Świnoujściu. Dyrektor myślał intensywnie o tym, wobec wcześniejszych - nienajlepszych doświadczeń związanych z funkcjonowaniem Stowarzyszena LOB. Pan Edward się zgodził i zaczął działać w tym kierunku. Dowiedziawszy się o pomyśle powołania stowarzyszenia tenisowego oburzyli się bardzo dwaj prowadzący za odpłatnością kursy i zajęcia w hali tenisowej. Jeden to dobry znajomy menadżera R. Teterycza - Krzysztof Żardecki, a drugi - Jarosław Król. Obaj obawiali się, że po powołaniu nowego stowarzyszenia wyrośnie im niebezpieczna konkurencja i po prostu mniej zarobią. A stawki za przyuczenie panowie stosują niezłe – od jednej osoby w granicach 35-45 złotych. W Szczecinie za naukę gry w tenisa ziemnego płaci się owszem 50 zł., ale za ...cztery osoby uczone jednocześnie! Panowie Żardecki i Król bojąc się o swoją pozycję poszli więc na skargę do menadżera R. Tyeterycza.Wzburzył ich także nowy cennik korzystania z hali tenisowej.
- Wtedy to Pan Teterycz zabronił mi rozmawiania z dyrektorem OSiR-u Mariuszem Fryską i prezydentem Januszem Żmurkiewiczem, który przychodził grać do hali tenisowej – mówi Pan Edward.
Ciąg zaskakujących działań i decyzji trwał nieprzerwanie.16 listopada 2010 r gospodarz hali został wezwany przez R. Teterycza do stawiennictwa przed oblicze dyrektora M. Fryski. Tam skutecznie wybijano mu z głowy tworzenie nowego stowarzyszenia tenisowego w Świnoujściu, do którego przecież namawiał go wcześniej sam dyrektor Fryska. Ba, dyrektor wyraził już nawet zgodę bycia członkiem tego tworzonego stowarzyszenia, po czym przy R. Teteryczu mówił już co innego. Można to skwitować jedynie określeniem „istny cyrk”
Nagana, jej cofnięcie i zmiana miejsca pracy
W konsekwencji trwającej przez kilka miesięcy podgrzewanej nerwowej atmosfery Pan Edward na wniosek R. Teterycza otrzymał 2 grudnia 2010 r. od dyrektora M. Fryski naganę. Pracownik wniósł sprzeciw od tej decyzji do dyrektora w dniu 5 grudnia. Wyjaśniał, że nieprawdą jest jakoby jego stosunek do klientów i przełożonych był niewłaściwy. Podkreślał, że postępuje zgodni z Regulaminem Hali tenisowej i Kortów ziemnych, kiedy np. wymaga czystego obuwia od wchodzących do hali, czy nie pozwala wprowadzać psów, albo wnosić piwa. Przypomniał też, że złożył wyjaśnienia wcześniej na temat skargi panów Żardeckiego i Króla. Zaznaczał w nich, że nie pozwalał tylko aby obrażali oni jego, przełożonych i prezydenta Miasta, w obecności rodziców i dzieci. Nie może też ulegać zastraszaniu, że straci pracę co słyszał z ust K. Żardeckiego. Także ten prowadzący zarobkowe kursy w hali tenisowej często nie dostarczał tygodniowych rozkładów zajęć, mówiąc, że terminy uzgodnił z kolegą, menadżerem R. Teteryczem. Komplikowało to możliwość stowrzenia sensownego planu pracy kortów. Żardecki również wychodzi w trakcie zajęć z dziećmi na zewnątrz na papierosa i wraca be zmiany obuwia mówiąc, że dał mu taki przywilej R. Teterycz. Natomiast J. Król w trakcie zajęć prowadzi długie rozmowy telefoniczne, a w tym czasie dzieci robią na korcie co chcą i np. zostały w takich momentach uszkodzone dwie lampy kortowe. Jak pisał w wyjaśnieniach do dyrektora Pan Edward, instruktor J. Król wszedł nawet kiedyś do hali wyważając okno. Kiedy pojawił się jeszcze jeden trener M. Gliwicki dwóch dotychczas tam zarabiających na prowadzonych zajęciach wraz z menadżerem skupili się na utrudnianiu mu pracy i dokuczaniu.
We wniosku o ukaranie pracownika jaki napisał R. Teterycz i z którym Pan Edward polemizuje 5 grudnia 2010 r. w piśmie do dyrektora jest także zabawny fragment. Menadżer napisał, że na gospodarza hali wpłynęła skarga złożona przez Żardeckiego i Króla w dniu 24 grunia 2010 r....czyli trzy tygodnie później od momentu złożenia wniosku o ukaranie. Czyżby R. Tyeterycz prócz pełnienia różnych funkcji i licznych przymiot był także zdolnym wróżbitom, przewidującym przyszłość?
Pan Edward odpowiadając na pismo w sprawie udzielenia mu nagany żalił się też dyrektorowi w wielu innych sprawach. Menadżer Teterycz nakazywał mu np. zdjąć tabliczkę z napisem informującym kto jest gospodarzem obiektu, zabronił wcześniejszego przychodzenia do pracy. Reasumując w swej odpowiedzi do dyrektora Pan Edward uznał, że liczne działania ze strony menadżera R. Teterycza dotyczące jego osoby są niczym innym jak mobbingiem, przypomniał, że w październiku 2010 r uhonorowano go nagrodą uznaniową w pracy i wniósł o kasację kary nagany.Zaznaczył również, że trudno jest normalnie pracować w atmosferze pełnej nienawiści stałego szykanowaniai i niesprawieliwej oceny ze stropny R. Teterycza.
Gospodarz hali wspomina też jeszcze o jednym fakcie związanym z roboczym spotkaniem z Panią Joanną Agatowską, wtedy menadżerem do spraw sportu i turystyki w OSiR i Mirosławem Matuszem. Dotyczyło ono ustaleń związanych z organizacją listopadowego turnieju tenisa. Kiedy po tym spotkaniu wspomniał o nim następnego dnia R. Teteryczowi usłyszał tylko z ust zdenerwowanego bardzo menadżera - „K.... nie chcę tu słyszeć więcej o Agatowskiej” . Zbulwersowany takim tekstem Pan Edward nie omieszkał powiedzieć o tym zarówno dyrektorowi Frysce jak i Pani Agatowskiej.
W kolejnych dniach grudnia nasilało się nękanie Pana Edwarda przez R. Teterycza. Menadżer ów za pośrednictwem Adama Błaszko – kierownika obiektu, zabronił mu przychodzić do pracy wcześniej niż 5 minut przed jej rozpoczęciem. Polecił także zmienić bez konsultacji z pracownikami ustalone od dawna godziny pracy. Wcześniej Pan Edward pracował od 14 do 22 co zostało zmienione na godziny 7-15. Jak pisał do dyrektora Fryski gospodarz obiektu zmiana godzin nastąpiła widać po to, aby menadżer miał większe możliwości znęcania się nad nim. Ponownie Tetrycz nakazał zdjąć tabliczkę z napisem kto jest gospodarzem obiektu choć Regulamin Hali tenisowej jasno określa, że zachowanie porządku i czystości w obiekcie wymaga podporządkowania się decyzjom gospodarza hali.W końcu 17 grudnia menadżer widząc, że Pan Edward jest w adidasach nakazł mu odśnieżyć grubą warstwę śniegu z parkingu i ścieżek nie zapewniając do tego stosownego obuwia służbowego. 23 grudnia Teterycz miał też ogromne pretensje, że pracownik nie założył identyfikatora wprowadzonego dwa dni wcześniej, chociaż w hali prócz obu panów nie było nikogo innego.
Pan Edward informował na piśmie dyrektora M. Fryskę, że jest psychicznie dręczony, a menadżer ds technicznych R. Teterycz znęca się nad nim przez co fizycznie czuje się co raz gorzej. A jakie są osiągnięcia tego menadżera technicznego zastanawia się gospodarz hali? Dach cieknący w Hali tenisowej od 3 lat? W kilku miejscach umiejscowiony grzyb na scianach hali? Odpadający tynk na ścianie zewnętrznej hali? Niewłaściwe wykonanie odwodnienia kortów ziemnych, gdzie po opadach nadal stoi woda? Bezmyślne rozwiązanie nawilżania kortów ziemnych, gdzie woda w kranach jest tylko przy włączonych spryskiwaczach? Wycięcie ogrodzenia żelaznego OSiR w oblizu Szkoły podstawowej nr 1 i wywiezienie go na złom zamiast dokonanie jego naprawy? A może podpisywanie listy obecności w budynku głównym OSiR i szybkie ulatnianie się w ważnych zapewne sprawach?
W dniu 22 grudnia Pan Edward otrzymał od dyrektora M. Fryski wypowiedzenie warunków pracy przez pracodawcę - „z powodu konieczności zapewnienia właściwego funkcjonowania obiektu Hali tenisowej oraz w celu wyeliminowania konfliktów personalnych”. Dotychczasowy gospodarz hali pracuje już w innej sferze działalności OSiR „Wyspiarz”, w Kempingu Relax. Wspomnianą naganę dyrektor miał zamienić na początkowo upomnienie, a skończyło się w efekcie na zmianie miejsca i charakteru pracy.
Następnego dnia Pan Edward wystosował pismo do R. Teterycza. Nawiązuje w nim do decyzji menadżera o pozbawieniu go urlopu w zaplanowanym terminie. Urlop zaś zamierzał spędzić w Turcji i dokonał w związku z tym przedpłaty na wycieczkę w Biurze Podróży Triada. Wolnego nie dostał, a pieniądze przepadły. Teraz pracownik domaga się od R. Tetrycza zwrotu 458,90 zł. Warto wspomnieć - co wydaje się być znamienne - że z pracy w hali tenisowej z końcem lutego rezygnuje także kierownik obiektu Adam Błaszko. Czyżby wykruszali się chętni do współpracy z menadżerem?
Zadaniem dyrektora Mariusza Fryski
W związku z tą całą sytuacją zadałem dyrektorowi kilka pytań. Czy nie sądzi , że ze strony menadżera R. Teterycza, który przecież nie jest bezpośrednim przełożonym Pana Edwarda doszło do aktu mobbingu? Jak można zabronić pracownikowi iść na urlop w zaplanowanym terminie, jak można pracownikowi zakazać rozmawiać z dyrektorem i prezydentem? Jak to było z nowym stowarzyszeniem?
- Jeśli o to chodzi to mamy sytuację wyjaśnioną i rozwiązaną. Ja nie widzę w tej chwili jakiejkolwiek sytuacji konfliktowej pomiędzy panem Edwardem, a firmą OSiR – mówi dyrektor M. Fryska – Sprawa zaś jest dosyć złożona. Konkretnie były sprawy, które dotyczyły tego jak wywiazywał się ze swoich obowiązków. I takie uwagi znalazły się w piśmie, które spowodowały taką, a nie inną decyzję. Rozpatrzyłem wszystko i teraz żeby była jasność nie ma w ogóle żadnej kary. Zmieniliśmy rozwiązanie. Nie ma jakiejkolwiek kary i nie ma tematu. Skarżyli się jednak na Pana Edwarda różni klienci. Moim zadaniem jest starać się reagować. Były rozmowy. Próbowaliśmy dojść do jakiegoś konsensusu. Chciałem, żeby nasi klienci chcieli tam przychodzić grać, a nie czuli się przypadkiem jak persona non grata. Taka zasada powinna obowiazywać kiedy klienci są najważniejsi. Ja zawsze bronię swoich pracowników i zawsze szukam takiego rozwiązania, które by nie konfliktowało. Pan Edward został przeniesiony i nie jest to jakikolwiek problem, który mógłby mu zaszkodzić. Jest na tym samym etacie, z tym samym wynagrodzeniem, tylko w innym miejscu pracy. W tej chwili nie będzie już sytuacji, że klienci bedą się musieli skarżyć na to w jaki sposób są obsługiwani - kontynuuje dyrektor - Uważam, że czasami stanowczość Pana Edwarda jest zbyt ostra. Natomiast kiedy rozmawiamy z klientami to moim zdaniem powściągliwość jest najważniejsza i to niezależnie od tego jak się klienci zachowują. Pan Edward po części miał rację więc nie został ukarany. Pretensje o przesunięty urlop, mówienie o mobbingu to moim zdaniem tylko jedna strona medalu, ta którą przedstawia Pan Edward. Takie ma on odczucia i wyobrażenia. Kwestia urlopu. Jeśli jest taka potrzeba to pracodawca zawsze może z urlopu ściągnąć. Była taka rozmowa R. Teterycza i Pana Edwarda, że jest taka potrzeba w sezonie.Wtedy Pan Edward nie oponował i mówił, że interes firmy jest najważniejszy. Uważam też, że nie był to rodzaj mobbingu – dodał m.in. dyrektor Fryska, prosząc aby porozmawiać na ten temat jeszcze z menedżerem R. Teteryczem – Sprawa powołania stowarzyszenia tenisowego jest też pewną nadinterpretacją ze strony Pana Edwarda. Nikt nie miał nic przeciwko temu żeby powstało nowe stowarzyszenie, ale my jako pracownicy OSiR powinniśmy się z bezpośredniej organizacji wyłączyć. Pan Edward jednak działał tu jakby prywatnie. Ja tylko mówiłem mu, że jakby chciał pomóc i zaangażować się w to społecznie to proszę bardzo. Doszło do tego, że załatwiał te sprawy w godzinach pracy korzystająć ze służbowego telefonu. To też jest jakieś nieporozumienie - uzupełnił dyrektor Fryska .
A co na to menadżer do spraw technicznych Ryszard Teterycz?
- Ja w sprawie tego pana nie chcę rozmawiać. To sprawa kadrowa, a ja na tematy personalne się nie wypowiadam. Od tego są kadry – powiedział menadżer R. Teterycz.
Zapytany czy pomimo tego, że nie był bezposrednim przełożonym Pana Edwarda to nie on m.in. zakazał temu pracownikowi OSiR-u pójść w zaplanowanym terminie na urlop, czy zakazał też rozmawiać z dyrektorem i prezydentem Miasta padła krótka odpowiedź : „Nigdy takich rzeczy nie zrobiłem” .
Zadałem też sakramentalne pytanie czy nie uważa, że jego postępowanie w stosunku do Pana Edwarda to był rodzaj mobbingu?
- To nie był mobbing. Ja tylko wydawałem polecenia – stywierdził menadżer do spraw technicznych R. Teterycz.
Krzysztof Marek Nowak
str.7 i 9
Zostały nam promy
To, że będzie stała przeprawa w Świnoujściu, obojętnie, czy tunel, czy most, to obecnie wszyscy wiedzą, że to mrzonka. Przynajmniej w najbliższych latach. Koszt wybudowania tunelu to miliard złotych, most byłby tańszy, ale rząd nie znajdzie takich pieniędzy dla Świnoujścia w dobie kryzysu finansów publicznych. Wszak ważniejsze dla kraju europejskie piłki kopanie, że o historiach z koleją nie wspomnę.
ZOSTAŁY NAM PROMY
- Trzeba wykonać remonty promów, bo póki nie będzie stałego połączenia, nie możemy zostać bez połączenia między wyspami. A czy i kiedy będzie stałe połączenie? Pytanie pozostawiam bez odpowiedzi, bo chyba każdy wie, że nikt tego nie wie - mówi dyrektor Żeglugi Świnoujście Leszek Paprzycki. Wiadomym jest także, że na promy dotacje pochodzą z zewnątrz, czy jednak w tym roku tych wszystkich pieniędzy na eksploatację i utrzymanie flotylli promów wystarczy - nie wiadomo. Potwierdza to dyrektor żeglugi: Prognozy na ten rok, jeżeli chodzi o paliwo, są takie, że będzie ono nadal drożało. Dlatego może nam zabraknąć pieniędzy na paliwo. Proszę zważyć, że również VAT poszedł w górę. To wszystko będzie rzutowało na koszty, w tym na zakup materiałów. Nie planujemy w tym roku zwiększenia ilości etatów. Chcemy w tym roku puścić wcześniej trzeci prom w Karsiborze i trzeci prom na przeprawie w Centrum. Na te trzy promy, na obu przeprawach pieniędzy powinno wystarczyć, no chyba, że te koszty bedą wyższe.
W planie finansowym Żeglugi Świnoujście - wydatki - znajdujemy dwie wiodące pozycje w dziale "zadania własne", a są to: zakup materiałów i wyposażenia oraz zakup usług remontowych - na ogólną kwotę 10 136 700 zł oraz wynagrodzenia osobowe pracowników, a jest to kwota 9 178 400.
Czy te zaplanowane pieniądze wystarczą na całoroczne utrzymanie promów, wziąwszy pod uwagę ich obecny stan techniczny? Karsibory – dwa pierwsze zostały wybudowane w 1977 roku, a dwa następne w 1978, mają teraz ponad trzydzieści lat, dlatego bardzo pilną sprawą jest ich modernizacja. Nowy prom to jest za duży koszt, to około 30 mln zł, natomiast modernizacja każdego promu, wg posiadanych danych kosztowałaby około 10 mln zł. Chodzi o modernizację siłowni, bo kadłuby mają dobre. Pokłady są dobre. Chodzi o zmodernizowanie siłowni, czyli wyrzucić te wszystkie urządzenia, które są w siłowni, zamontować nowe. Przejść na inny system napędowy. To daje oszczędności na paliwie, zwiększa się komfort jazdy. Na Karsiborach jest duży hałas, są duże drgania. Gdybyby prom był cichszy, to zwiększa się jego manewrowość, a zatem i bezpieczeństwo przewozu. No i przeloty byłyby szybsze. Teraz jeden rejs trwa do 15 minut, a tak zdecydowanie by się skrócił. Dlatego tak ważną sprawą jest modernizacja. Ale to trudna sprawa. Promy są stare, więc o części do nich nie jest łatwo. Np. przekładnie, były robione przez ZAMECH w Elblągu, a tej firmy już nie ma, więc musimy ich szukać gdzieś po świecie np. w Norwegii. Te części są drogie, a i czeka się na nie długo. No i nie ma gwarancji, że się je dostanie. Silniki też już są w takim stanie, że należałoby je wymienić. Modernizacja jednego Karsiboru to około 10 - 15 mln. Nie mówię, że trzeba wykonać remont wszystkich jednostek od razu. Na razie trzeba by było zrobić przynajmniej dwa – mówi L. Paprzycki.
Z planów finansowych wynika jasno, że o remontach promów nie może być mowy, bo takich pieniędzy żegluga nie ma. Z zewnątrz wsparcia finansowego nie będzie większego. Jedyne, co by taką sytuację ratowało, to zaplanowanie remontów z środków własnych Miasta. Te zaś zostały rozdysponowane. Rozważanie dzisiaj, co jest ważniejsze dla Miasta: remont promów czy przebudowa centralnego układu komunikacyjnego, psu na budę się przyda.
A co się stanie, jeśli któregoś dnia promy wysiądą, bo mają prawo. No, co się stanie - gdyby...
gul
str.11
W Międzyzdrojach będzie tor saneczkowy i stok narciarski?
O piasku, marinie i najbliższych planach...
Burmistrz Międzyzdrojów LESZEK DOROSZ, ponownie zwyciężył w wyborach samorzadowych. Tradycyjnie na początku kadencji zadaliśmy burmistrzowi kilka pytń.
Wysiarz niebieski: Jak to jest z tą obietnicą sprzed czterech lat - pamiętam, że burmistrz chciał Międzyzdrojom podarować piasek. Teraz, jak nigdy przedtem taka możliwość jest na wyciągnięcie ręki...
Leszek Dorosz: Nadal chcę, by Międzyzdroje otrzymały piasek, który "złośliwe" prądy morskie, zabrały z plaży i zaniosły na teren dzisiejszej budowy terminala. Niestety oferta finansowa, którą otrzymaliśmy od firmy pogłębiającej teren przyszłego portu, jest nie do przyjęcia. Przypominam, że teren plaży jest własnością skarbu państwa i gmina nie może wydawać pieniędzy na inwestycje
nie na swoim. Kołobrzeg jest w trakcie podobnej inwestycji i zadanie to jest finansowane ze środków w dyspozycji Urzędu Morskiego w Słupsku. Myślę, że „nasz" Urząd Morski w Szczecinie podobnie podejdzie do tematu, który jest jednym z jego głównych zadań statutowych.
W.n.: Czy Międzyzdroje realizować będą pomysł o budowie mariny w Wicku?
L.D.: Oczywiście, będziemy to zadanie realizowali. Jesteśmy nadal we wspólnym projekcie pod nazwą "Zachodniopomorski Szlak Żeglarski". Beneficjentem środków finansowych jest Zachodniopomorska Organizacja Turystyczna, urealnienia wymaga jednak termin realizacji tego przedsięwzięcia.
W.n.: Czasy nastały nieciekawe dla inwestorów, jak więc poszła sprzedaż nieruchomości w r.b. ( plany a ich wykonanie). Czy w związku z tym dokonywaliście Państwo zmian w budżecie jeszcze na grudniowej sesji?
L.D.: Podczas grudniowej sesji Rady Miasta nie dokonaliśmy żadnych zmniejszeń planowanych
dochodów ze sprzedaży nieruchomości. Nie udało się jednak w całości wykonać zakładanych wartości.. Dlatego też w przyszłości inwestycje będą realizowane w formie partnerstwa publiczno-prywatnego i innych możliwych i dopuszczalnych prawem form pozyskiwania kapitału.
W.n.: Czy w nowo wybranej radzie Burmistrz ma większość głosów? Może wśród radnych nie ma jednomyślności, czy Burmistrz będzie miał większość głosów za sobą?
L.D.: Burmistrz Międzyzdrojów nie posiada żadnego głosu w radzie. A poważnie mówiąc, Rada Miejska w Międzyzdrojach to taki "twór", który wymaga od burmistrza udowodnienia, że planowane działania są właściwe. I zdarza się, od ponad czterech lat, że projekty uchwał są przyjmowane jednogłośnie.
W.n.: Przed tymi wyborami słychać było w obu wyspiarskich miastach, a przynajmniej w hasłach przedwyborczych u niektórych kandydatów głosy o tym, że czas na realizowanie wspólnych inwestycji takich jak np. ścieżki rowerowej łączącej oba miasta. Czy zatem w nowej kadencji będzie to możliwe?
L.D.: Czas to najwyższy, żeby o sprawach dotyczących nas wszystkich, starać się dyskutować i wspólnie zabiegać o ich realizację. Nie dotyczy to tylko ścieżek rowerowych, ale zagospodarowania całej Zatoki Pomorskiej, pozyskania dobrej wody dla mieszkańców i dwóch milionów turystów tutaj przyjeżdżających, mądrej, wspólnej promocji, edukacji ekologicznej, wspólnych przedsięwzięć kulturalnych. To nam wszystkim się opłaci.
W.n.: Nowy kierownik ZOŚ - Adam Celiński ma zamiar poszerzyć wachlarz świadczonych usług o gminę Świnoujście, Wolin, Dziwnów, a jednocześnie nie planuje wzrostu zatrudnienia. Czy temu zadaniu podoła?
L.D.: Nie planuje zwiększenia zatrudnienia stałej załogi. Ale istnieją inne formy pozyskania pracowników sezonowych. Jestem w stałym kontakcie z kierownikiem i jeżeli, w niedalekiej przyszłości, ma zamiar być prezesem w spółce, w którą przekształcimy zakład, to efekt pracy musi być jednoznaczny.
W.n.: W tymże zakładzie ma nastąpić dość poważne (w kosztach i w ilości) dosprzętowienie. Skąd na ten cel pieniądze? (np. zakup samochodu, przecinarki do asfaltu, zagęszczarki, ubijaka wibracyjnego, dużej zamiatarki).
L.D.: Pieniądze są zabezpieczone w budżecie na rok bieżący. To jedno z naszych podstawowych zadań i dlatego pieniądze muszą być.
W.n.: Międzyzdrojom z reguły to, co zaplanują, to się udaje. Co w minionym roku „nie wyszło”?
L.D.: Dziękuję za tak pozytywną ocenę. Nie udało się zrealizować kilku inwestycji. Wspomniane przez panią redaktor ścieżki rowerowe, oświetlenie drogi wojewódzkiej, budowa kolejnego budynku z mieszkaniami komunalnymi. Jest też kilka nowych pomysłów, które zrealizujemy dopiero w tej kadencji. Przy ścieżkach rowerowych chcemy poprowadzić trasy dla biegów narciarskich, mamy kilka "górek" gdzie można zaplanować tor saneczkowy i stok narciarski.
Wiosną zaprosimy fachowców dla oceny tych pomysłów. Trzeba pogodzić się z faktem, że w zimie jest zima i wykorzystać ten fakt dla dobra mieszkańców w większości żyjących z turystyki. Aktywny wypoczynek to nasza przyszłość.
W.n.: Przy promenadzie pięknie remontowanej pozostało jeszcze kilka obiektów "straszących". Co z nimi będzie? Czy nie remontowane będą straszyć? Nie na wszystko przecież znajdą się chętni...
L.D.: Większość tych straszydeł jest w rękach prywatnych. Takim niechlubnym przykładem jest "Bałtyk". Wisi nad nim jakieś fatum. Przez wiele lat spadkobiercy nie mogli się porozumieć, gdy w końcu go sprzedali i inwestor uzyskał zgodę na budowę to splajtował i budynek znów czeka na nowego właściciela. Ale robimy co w naszej mocy by znaleźć inwestorów, którzy kupią
od właścicieli ich nieruchomości i doprowadzą je do pierwotnej urody.
W.n.: Co ze ścieżką rowerową do Wisełki?
L.D.: Jesteśmy po ostatecznych rozmowach z dyrektorem Wolińskiego Parku Narodowego
panem Ireneuszem Lewickim i bardzo chcemy to zadanie wykonać.
W.n.: Czy będą powtarzane starania o przyłączenie Wisełki do Międzyzdrojów, co wydaje się logiczne ze względu na charakter wczasowy, a nie rolniczy Wisełki.
L.D.: Jest to wyłączna inicjatywa mieszkańców. Organom wykonawczym nic do niej. Jeżeli taka będzie wola tych społeczności to wszystko jest możliwe.
W.n.: W jakiej kondycji jest jedyna w Międzyzdrojach szkoła ponadgimnazjalna? Czy będzie istniała nadał? Jak z nowym naborem uczniów?
L.D.: Kondycję naszego Technikum Hotelarskiego można przyrównać do Adama Małysza i
Tomasza Golloba. Im starsza tym lepsza.
W.n.: Czy mając takie znakomite zaplecze (wspaniały chór uczniowski, "dorosłe" zespoły, grono plastyków, wspaniałą salę teatralną, scenę z zapleczem, pracownie), Międzyzdroje nie pokusiłyby się o utworzenie TEATRU AMATORSKIEGO?
L.D.: Dziękuję pani redaktor za podpowiedź, zaraz się tym zajmiemy. Całej redakcji i wszystkim czytelnikom "Wyspiarza niebieskiego" wspaniałego Roku 2011.
W.n.: A my życzymy powodzenia w realizacji planów.
Przepytywała: Urszula Kapusta
tekst autoryzowany
str.13
wyłowione na wyspach • z afisza • informacje kulturalne • teleforum • listy od czytelników • informator • FOTO - sic • sport na wyspach • sport i rekreacja z OSiR Wyspiarz • kryminałki • informacje ze Straży Granicznej • informacje z 8 FOW • noworodki • historia i teraźniejszość - Nasze miasto w Twoim albumie • sonda • aktualne ogłoszenia drobne • ogłoszenia medyczne • w tym wydaniu nie piszemy o... • horoskop

MIEJSCE DO WYKORZYSTANIA NA TWOJE INFORMACJE
GINEKOLOG - POŁOŻNIK
dr n. med. Marek Adam Brzuchalski
specjalista balneologii i medycyny fizykalnej
lekarz medycyny estetycznej
ul. Z. Herberta 6 / 4
Rejestracja tel. 516 076 294, 600 991 695
GABINET NEUROLOGICZNY
Małgorzata Frąckowiak
przyjęcia: Przychodnia Rodzinna, ul. Dąbrowskiego
poniedziałek 8.30- 16.00 (rejestracja 9.30-11.00),
środa 8.30 - 13.00 (rejestracja 8.30 - 13.00 )
Przyjęcia prywatne : poniedziałek od godz.16.00 po telefonicznym uzgodnieniu
Międzyzdroje, ul. Ustronie leśne 12 c
piątek godz. 17.00-19.00, pozostałe dni po uzgodnieniu telefonicznym
tel. 602 158 940
COLOR DOPPLER
gabinet internistyczny
ul. MAŁOPOLSKA 51
rejestracja telefoniczna
od pn. do sob. w godz. 09.00 - 18.00
tel. 91 327 19 16 ; kom. 608 63 82 63
specjalista chorób wewnętrznych
Marek Borowski
USG SERCA z kolorowym Dopplerem,
Holter - EKG (24 h),
USG jamy brzusznej,
prostaty, jąder, tarczycy
USG NACZYŃ z kolorowym Dopplerem
lekarz medycyny pracy
spec. rehabilitacji kardiologicznej, fizjoterapii i balneologii
M. Krystyna Wasilewska - Zużałek
Rej.telefoniczna: wtorki, piątki 18 -19
Międzyzdroje, ul. M. Dąbrowskiej 6 , codzinnie 16 - 17
Rej. tel. 91 328 02 12, 601 87 19 20
CERTYFIKATY KIEROWCÓW, MARYNARZY:
NORWESKIE, DUŃSKIE, MIĘDZYNARODOWE
-badania profilaktyczne, książeczki zdrowia
EKG - choroby serca, stawów, kręgosłupa
Rejestracja telefoniczna
GABINET GASTROENTEROLOGICZNY
Anna Popiela-Schiller
Gastroenterolog
Specjalista Chorób Wewnętrznych
Gabinet nr. 2.005 na II piętrze w budynku szpitalnym przy ul. Mieszka I 7
Rejestracja telefoniczna
+48 501 070 827
Ernest Pyrkosz
ORTOPEDA
- profilaktyka stawów biodrowych u niemowląt
- wady postawy
- zespoły bólowe narządów ruchu
- leczenie zmian zwyrodnieniowych i pourazowych
- badania medycyny sportowej dzieci i młodzieży
Świnoujście, ul. Piastowska 60
wtorek 17:00- 18:00, piątek 15:30-17:00
Rejestracja telefoniczna 606 387 618
specjalista ginekolog-położnik
Maria Czajkowska
USG 4D położniczo- ginekologiczne
certyfikat USG Polskiego Towarzystwa Ginekologicznego
przyjmuje prywatnie: wtorek, czwartek od godz. 16:00
ul. Boh. Września 27 (vis a vis przeprawy promowej)
rejestracja telefoniczna: 607 31 00 51
RADCA PRAWNY Dorota Krzemień-Osuch
· porady prawne, reprezentacja przed sądami,
· spadki, podział majątku
· wspólnoty mieszkaniowe, nieruchomości,
· mediacje
Świnoujście, ul. Armii Krajowej 9/2
(wejście od ul. Monte Cassino 42-brama)
kontakt po uzgodnieniu telefonicznym
tel. 91 321 93 30, 605 426 340
e-mail: biuro@kancelaria-osuch.pl
Drewno kominkowe i opałowe
tel. 693 399 346, 91 418 82 68
